Sens życia i rozwój w ramach relacji terapeutycznej: Perspektywa terapii akceptacji i zaangażowania oraz ewolucyjna
Nagranie szkolenia online na temat angażującej relacji terapeutycznej prowadzone przez współtwórcę ACT prof. Kelly’ego Wilsona.
720,00 zł
Prowadzący | Kelly Wilson |
---|---|
Czas trwania | 18 godzin zegarowych (bez prac w grupach i przerwy) |
Czas dostępu | Plik wideo jest aktywny 3 miesiące z możliwością przedłużenia |
Ceryfikat | Uczestnik otrzymuje zaświadczenie udziału z ilością godzin (pdf) |
Język | Warsztat tłumaczony z języka angielskiego na polski, wyświetlane slajdy będą po polsku. |
Opis warsztatu
Terapia akceptacji i zaangażowania (Acceptance and Commitment Therapy, ACT) to metoda terapii psychologicznej oparta na dowodach. Odznacza się ponad czterysta czterdziestoma badaniami z losowym doborem do próby (randomized clinical trials, RCT). Cechuje się obiecującymi wynikami w szerokim zakresie problemów psychicznych, takich jak depresji, lęku czy psychozach. Ma także znaczące podstawy empiryczne w pracy z wieloma długoterminowymi fizycznymi trudnościami zdrowotnymi. ACT ugruntowane jest w szerszym nurcie nauk klinicznych, które wskazują na użyteczność uważności (mindfulness) oraz wartości w pozytywnym wpływaniu na ludzkie samopoczucie. ACT to terapia hybrydowa – łączy różne aspekty mindfulness, terapii Gestalt i myśli humanistyczno-egzystencjalnej, organizując je w jedność pod wspólnym kontekstualno-behawioralnym parasolem.
Paradoks, na którym bazuje ACT, brzmi następująco: radykalna akceptacja tego, czego nie da się zmienić, daje nam moc, aby rozpoznać i zmienić te rzeczy, na które jesteśmy w stanie wpłynąć. Podejście ACT wiąże się zatem z przyjęciem koniecznego cierpienia, dzięki czemu będziemy mieć możliwość podejmować więcej takich wyborów, które zaangażują nas w proces życia, które pozwolą te życie przyjmować w witalny sposób i które umożliwią przeżycie go w zgodzie z naszymi najgłębszymi wartościami.
O prowadzącym
Kelly poznający najlepsze strony naszego kraju.
Piękny moment ze szkolenia
Oto odpowiedź Kelly’ego, którą zawieram tutaj w całości:
Zakładam, że mogą istnieć takie osoby, które nigdy nie miały takiego doświadczenia. Ludzie, których nigdy nie kochano w taki sposób. A przynajmniej nie w sposób, jaki mogliby dostrzec. Kiedy słyszę to pytanie, sprawia ono, że zastanawiam się nad najciemniejszymi momentami mojego życia. Wychodzą z tego takie pytania jak „Co by to dla ciebie znaczyło być kochanym w taki sposób?”, „Czy widziałeś coś takiego u innych?” I byłbym zaciekawiony spojrzeniem oczami tej osoby, aby ujrzeć to, co dotąd widziała ona.
Prawie na pewno w historii tak ciężkiej – „Nikt dotąd nie kochał mnie w takim stopniu” – im silniej taka historia trzyma, tym bardziej ochronna się staje. A ludzie nie budują barier bez powodu. Ta warstwa ochronna została zbudowana wokół czegoś o wyjątkowej wartości. Pomyśl, na jakie sposoby taka historia mogłaby być funkcjonalna dla tej osoby. Kiedy ja widzę „Nikt mnie dotąd tak nie kochał”, brzmi to jak opis jakiejś historii. Ale to nie jest tylko opis – nawet jeśli jest to trafny opis. Zacznę się zastanawiać na temat osoby po drugiej stronie tej historii. Ponieważ jeśli ktoś z was miał takie doświadczenie, że nigdy dotąd nikt nie kochał cię na żaden sposób, będziesz tam mieć także taki mały głos z tyłu, który mówi „Może te osoby miały rację, aby mnie nie kochać.” Nie mówię, że powiedziałbym właśnie to prosto w twarz tej osobie, ale mówiłbym do niej z wiedzą, że to może być osoba, która spędziła całe swe życie zastanawiając się, czy w ogóle zasługują na miłość.
W pewien sposób ta historia „Nikt mnie nigdy nie kochał” przekłada się także na naszą interakcję. Pozwala to budować ścianę. Mógłbym rzec „O, mi zależy na tobie.” I jak myślicie, że ta osoba by na to zareagowała? „Taa, jasne.” Jedna osoba powiedziała mi kiedyś „Tak, ale płacą ci za to, by ci zależało.” Widzicie, to też pełni swoją funkcję. To bezpośredni atak na moją osobę. „Zależy ci tylko dlatego, że płacą ci, aby ci zależało.” I co z tym zrobisz? Będziesz się bronić? Te wszystkie reakcje stają się próbką tego, jak ta osoba wchodzi w interakcję ze swoim własnym światem. To coś ochronnego. Nikt nigdy nie jest w stanie dotrzeć do mnie na tyle blisko, aby tej osobie zaczęło zależeć. To znaczy, że nie mogą mnie zranić. Ponieważ nie zbliżą się na tyle, aby coś ich mogło zacząć obchodzić.
No i co z tym zrobię? Zacznę być niesamowicie ciekawski na temat osoby po drugiej stronie tej historii – na temat tego, co zobaczyła, co czuła, za czym tęskniła, kiedy jej potrzeby nie były zaspokojone. Usiądę na skraju krzesła. Będzie wiedzieć, że jest w obecności kogoś, kto nie może się doczekać, aby ją widzieć. Cokolwiek za taką ilością pola siłowego wokół musi być cudowne. I chcę móc to zobaczyć. Zatem głęboka ciekawość.
Jeśli pomyślicie o osobach, które swą miłością sprawiły, że zaistnieliśmy, to zobaczcie, czy to nie jest prawdą, że wy i wasze doświadczanie miało dla nich wartość. No to jest zdecydowanie coś, co mogę zaoferować. Nie mam pojęcia, co jest po drugiej stronie tych obron, ale mogę aktywnie zastanawiać się na ten temat na głos. Czy kiedykolwiek był w waszym życiu ktoś tak was ciekawski, kto chciał was poznać bez żadnego swojego planu na wasz temat? Niezaspokojona potrzeba zaczyna odżywać w ramach takiej rozmowy. A jestem naprawdę uparty. Mówiłem innym „Zawsze możesz ze mnie zrezygnować, ale ja sam się nie zwolnię.” Osoba, która nigdy tego nie zaznała – tęskni za tym. Ten ktoś dobrze wie o rejonach swego życia, gdzie to było bardzo potrzebne. I zobaczcie, czy sami też nie znacie swoich własnych rejonów na ten temat.