Żale umierających

Przetłumaczył Bartosz Kleszcz
Źródło link

Przez wiele lat pracowałam w opiece paliatywnej – do moich pacjentów należeli ci, którzy wrócili do domu, aby tam umrzeć. Dzieliliśmy razem kilka wyjątkowych chwil, byłam z nimi przez ostatnie 3 do 12 tygodni ich życia.

Ludzie dorastają bardzo szybko, kiedy stawiają czoła ich własnej śmiertelności. Nigdy nie podważałam czyjejkolwiek zdolności do rozwoju, a niektóre zmiany, jakie zachodziły, były naprawdę zjawiskowe. Każdy doświadczał bogactwa emocji, zgodnie z oczekiwaniami: zaprzeczenia, strachu, złości, żalu, jeszcze więcej zaprzeczenia, a wreszcie akceptacji. Każdy jeden pacjent odnajdywał swój spokój przed odejściem, każdy jeden z nich.

Kiedy pytałam, czy czegokolwiek żałowali w życiu lub czy by zrobili cokolwiek innego, wynurzały się raz po raz podobne schematy. Oto najczęstsza piątka:

Chciałabym mieć odwagę, aby żyć w zgodzie ze sobą, a nie tak, jak oczekują tego inni

Był to najczęstszy żal ze wszystkich. Kiedy ludzie zdają sobie sprawę, że ich życie prawie się kończy, patrzą wstecz z jasnością i w jej obliczu łatwo zobaczyć, jak wiele marzeń nie spełniło się. Większość ludzi nie uhonorowała działaniem nawet połowy z nich i musiała umrzeć wiedząc, że stało się to z powodu decyzji, które podjęli lub których nie podjęli.

To bardzo ważne spróbować i obdarzyć działaniem przynajmniej kilka ze swoich marzeń, jakie przyjdą po drodze. Począwszy od chwili, w której tracisz zdrowie – jest zbyt późno. Zdrowie jest źródłem wolności, z którego mało kto zdaje sobie sprawę, póki nie minie.

Chciałbym tyle nie pracować

Takie zwierzenie pochodziło od każdego jednego mężczyzny, którym się opiekowałam. Najpierw stracili swe dzieciństwo, potem bliskość partnerki. Kobiety także o tym mówiły, jednak większość z nich była z dawniejszego pokolenia, kiedy kobieta na ogół nie była żywicielką rodziny. Każdy z mężczyzn głęboko żałował spędzenia takiej ilości czasu zanurzony w rutynie pracy.

Upraszczając swoje życie i podejmując po drodze świadome decyzje, możliwym jest, aby ograniczyć swoje zapotrzebowanie na pieniądze. A przez tworzenie większej przestrzeni w swoim życiu stajesz się szczęśliwszym, bardziej otwartą na nowe możliwości, bardziej dopasowanym lub  dopasowaną do tego nowego stylu życia.

Chciałbym mieć odwagę wyrażać swe uczucia

Wielu ludzi tłamsi własne uczucia, aby nie wejść na ścieżkę wojenną z innymi. Wskutek tego osadzają się w przeciętnej egzystencji i nigdy nie stają się tą osobą, którą naprawdę są w stanie zostać. U wielu rozwinęły się choroby związane z zgorzknieniem i odrazą, jaką w sobie nosili wskutek tego.

Nie możemy kontrolować reakcji innych. Jednakże, mimo że ludzie mogą najpierw zareagować na to, że zmieniasz swój sposób działania mówiąc szczerze, ostatecznie wywyższa to relację na zupełnie nowy, zdrowszy poziom. Albo to, albo uwalniasz swoje życie z niezdrowej relacji. W obu wypadkach – wygrywasz.

Chciałabym zachować kontakt z bliskimi

Częstokroć nie zdawali sobie w pełni sprawy z korzyści płynących ze starych znajomości aż do ich ostatnich tygodni i nie zawsze było możliwe, aby po tym czasie już ich odszukać. Wielu tak uwięziło się we własnym życiu, że ich złota przyjaźń rok po roku odchodziła do kąta. Wielu wyrażało głęboki żal z racji braku czasu i wysiłku poświęconego przyjaźni, na jaki przecież zasługiwała. Każdy na łożu śmierci tęskni za przyjaźnią.

Częste jest u każdego z wypełnionym terminarzem, aby ich przyjaźnie się trochę poluzowały. Ale kiedy stajesz oko w oko z nadchodzącą śmiercią – fizyczne aspekty życia oddalają się. Jeśli to tylko możliwe, ludzie chcą jak najbardziej uporządkować sprawy finansowe, ale to nie pieniądze lub status mają dla nich prawdziwą wartość. Chcą uporządkować to wszystko w imię zysku tych, których kochają. Zwykle jednak są zbyt chorzy i zmarnowani, by kiedykolwiek dojść do tego punktu. To jedyne, co zostaje w ostatnich tygodniach, to miłość i przyjaźń.

Chciałbym pozwolić sobie być szczęśliwszym

To zaskakująco częste. Wielu nie zdawało sobie aż do samego końca sprawy, że szczęście to wybór. Utykali w starych schematach i zwyczajach. Tak zwany „komfort” znajomych rzeczy przelał się na ich emocje i życie fizyczne. Strach przed zmianą pokierował ich do świata, w którym udawali przed innymi i przed sobą samym, że byli zadowoleni z tego, co jest – kiedy głęboko w sercu tęsknili za szczerym śmiechem i spontanicznymi głupotami życia.

Kiedy ty trafisz na swoje łoże śmierci, to to, co inni myślą o tobie, oddala się na wiele kilometrów od twego umysłu. Jak pięknie byłoby pozwolić temu oddalić się już teraz i znów się uśmiechać, na długo zanim to oświecenie samo przyjdzie do ciebie.

Życie to wybór. To TWOJE życie. Wybieraj świadomie, wybieraj mądrze, wybieraj uczciwie. Wybierz szczęście.