Dlaczego medytacja nie działa na ciebie? Wzrost popularności medytacji typu fast food

Autor Steven C. Hayes | Źródło
Polska wersja Uczę się ACT

„W uważności jest się nie tylko spokojnym i szczęśliwym, ale także czujnym i przebudzonym. Medytacja nie jest unikaniem; jest spokojnym spotkaniem z rzeczywistością” – Thích Nhất Hạnh (1926-2022)

Istnieje wiele korzyści płynących z medytacji we wszystkich jej formach: od chrześcijańskiej modlitwy kontemplacyjnej, przez suficki Zikr (śpiew), po buddyjskie techniki Vipassana i Samatha. Badania sugerują, że codzienna rutyna tego rodzaju może pomóc zmniejszyć stres, wzmocnić koncentrację, zwiększyć samoświadomość, promować zdrowie emocjonalne i wzmocnić ogólne funkcjonowanie układu odpornościowego. To są fakty naukowe. Ale jest jeszcze jeden fakt: ważne jest, dlaczego to robisz! A współczesna kultura ma trudności z przyswojeniem tej wiadomości.

W swoim naturalnym kontekście medytacja jest częścią tradycji związanych z duchowością i mądrością, które promują działania oparte na wartościach, współczucie dla innych i rozwój moralny. Jednak w świecie zachodnim są one często promowane jako praktyki zdrowotne i tyle. To jest w porządku, ale może niebezpiecznie zbliżąć do samolubnego promowania osobistego spokoju nad rozwojem duchowym. Jak na ironię, metody te nie przynoszą już obiecanych korzyści.

Medytacja jest często stosowana w kontekście psychoterapii, gdzie wykazała obiecujące wyniki dla osób zmagających się z depresją, zaburzeniami lękowymi, a nawet zaburzeniami związanymi z używaniem substancji psychoaktywnych. Strony internetowe poświęcone zdrowiu podają wiele powodów, dla których warto zacząć medytować. Na szczęście, ze względu na ten związek, medytacja jest obecnie przedmiotem zainteresowania nauk behawioralnych. Z roku na rok, tydzień po tygodniu, coraz lepiej rozumiemy procesy stojące za medytacją. Wiemy już, dlaczego niektórzy ludzie czerpią korzyści z medytacji, podczas gdy inni nigdy ich nie odnoszą.

A oto najbardziej potężny czynnik, jaki do tej pory widziałem: intencja. Doskonale pasuje do dosłownie tysięcy badań nad elastycznością psychologiczną i uważnością jako procesem, niezależnie od tradycji duchowej lub konkretnej metody.

Niedawno zespół naukowców ze State University of New York w Albany zbadał praktykę medytacyjną około 100 osób, aby ocenić wpływ motywacji, dla której ludzie medytują, na to, czy będą czerpać korzyści z medytacji. Prawie połowa uczestników medytowała, aby poradzić sobie z trudnymi uczuciami lub pozbyć się stresu lub strachu, podczas gdy pozostali uczestnicy medytowali w celu lepszego otwarcia się i zaakceptowania wszelkich myśli i uczuć, które mogą się pojawić. Osoby z drugiej grupy uzyskały wszystkie oczekiwane korzyści z medytacji: Mniej niepokoju, mniej zmartwień, mniej depresji i lepszą świadomość umysłu. A osoby z pierwszej grupy, medytujące w celu radzenia sobie z trudnymi uczuciami i zmniejszenia stresu lub strachu? Ach, nie w tym przypadku. Te korzyści w dużej mierze ich ominęły.

To niemal ironia losu: praktyka kontemplacyjna mająca na celu pozbycie się stresu i strachu ma mniejsze szanse na wywarcie takiego wpływu. Jeśli nie chcesz ich mieć, to je masz. Jeśli nie chcesz ich stracić, to je straciłeś. Z drugiej strony, im bardziej jesteś skłonny otworzyć się na te trudne myśli i doświadczenia, tym mniej prawdopodobne jest, że będziesz przez nie cierpieć.

W pewnym sensie jest to wiedza, której nie można wykorzystać w normalny sposób. Nie możesz oszukać swojego umysłu. Nie możesz udawać, że medytujesz w celu otwarcia się, mając potajemną nadzieję, że sprawi to, że twoje trudne uczucia znikną. Twój umysł zauważy kłamstwo, złapie się na tym i wprowadzi do systemu kolejną rundę strachu. Jedynym sposobem, aby naprawdę uzyskać dostęp do korzyści płynących z duchowej mądrości i praktyki kontemplacyjnej we wszystkich jej formach, jest bycie bardziej pokornym: przyjęcie praktyk, a wraz z nimi trudnych doświadczeń, które mogą się pojawić – bez żadnego ukrytego planu. W moim własnym chrześcijańskim domu moja matka mawiała „oddaj to Bogu, kochanie”. Pozwól temu być. Pozostań w chwili obecnej. Odpuść.

To trudna koncepcja, a jeszcze trudniej jest ją praktykować. Dlaczego miałbyś przyjmować coś, co sprawia, że czujesz się źle?

Krótka odpowiedź jest taka, że trudne uczucia często spotykają nas tam, gdzie nam na czymś zależy. Są echem naszej przeszłości w teraźniejszości, a miejsca, których unikamy lub których się trzymamy, są dla nas ważne. Nadal kochamy, nawet wiedząc, jak bardzo boli utrata miłości. Nadal żyjemy, wiedząc, jak ulotne może być życie. Im bardziej potrafimy przyjmować doświadczenia bez unikania lub lgnięcia do nich, tym bardziej możemy robić to, co jest naprawdę ważne.

Praktyka kontemplacyjna ćwiczy naszą zdolność do otwierania się na wrażliwość – aby móc doświadczać własnego doświadczenia – co jest ważną umiejętnością w prawie każdym obszarze życia.

Medytacja nie jest narzędziem do pozbycia się trudnych rzeczy. To sposób na naukę lepszego angażowania się w całe życie. Możesz nauczyć się czuć to, co czujesz, myśleć to, co myślisz, odczuwać to, co odczuwasz, pamiętać to, co pamiętasz, nie będąc zdominowanym przez swoje uczucia, myśli, doznania lub wspomnienia. Jest to trudne (nie trudne w sensie wysiłku, ale trudne w tym trudnym sensie pozostawania świadomym i w równowadze) – i jest to praktyka na całe życie.

Badania wykazały, że akceptacja jest kluczową częścią zdrowia psychicznego, podczas gdy jej odpowiedniki, unikanie (próba unikania negatywnych myśli i uczuć) i czepianie się (chwytanie się tylko „dobrych” rzeczy i trzymanie ich w miejscu jak motyl złapany na pinezkę), są powiązane z prawie wszystkimi problemami zdrowia psychicznego, od depresji, przez lęk, po nadużywanie substancji, a nawet zaburzenia osobowości.

Uwaga dla wspaniałego świata medytacji fast-food: praktyka kontemplacyjna NIE polega na pozbywaniu się doświadczeń. Chodzi o zakotwiczenie się, aby nie dać się porwać i pozostać stabilnym i obecnym nawet w obecności deszczu, grzmotów i rozbijających się fal. Jak ujął to niedawno zmarły mnich i działacz na rzecz pokoju Thích Nhất Hạnh: „W uważności jest się nie tylko spokojnym i szczęśliwym, ale także czujnym i przebudzonym. Medytacja nie jest unikaniem; to spokojne spotkanie z rzeczywistością”.

Obrazek przedstawiający medytującą osobę