Relacje na huśtawce. Jak uwolnić się od negatywnych wzorców zachowań?

Autorzy Avigail Lev, Matthew McKay, Michelle Skeen, Patrick Fanning
Recenzja Paweł Dyberny

Kiedy w moje ręce trafiły „Relacje na huśtawce,” uśmiechnąłem się w duchu. Po pierwsze dlatego, że bardzo mocno wierzę w relacyjność jako moderator naszego poczucia Ja. Współistniejemy i nieustannie wpadamy na siebie w tym rwącym nurcie życia. Biorąc pod uwagę naszą społeczną naturę, nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Problem pojawia się dopiero w chwili, gdy w nasze relacje wkrada się huragan, który niszczy to, co było budowane przez lata. Jeszcze gorszy scenariusz zakłada samotność lub słabo rozwinięte więzi społeczne, przez co znacząco podupadamy na zdrowiu, zarówno w wymiarze psychicznym i somatycznym. Kontakt z drugim człowiekiem jest nam niezbędny do życia jak tlen.

Po drugie, ucieszyłem się także, dlatego, że bardzo cenię sobie integrację różnych szkół z nurtu poznawczo-behawioralnego, zawsze zastanawiając się przy tym, jakie korzyści zrodzą się na ich styku i komu ten kierunek będzie służył. Avigail Lev i in. dokonali ciekawego połączenia terapii schematów oraz terapii akceptacji i zaangażowania, oferując bardzo przystępną książkę samopomocową dla osób, u których problemy w relacjach z ludźmi pojawiają się z pewną regularnością.

Książkę można podzielić na dwie części.

Pierwsza zasadza się na tym, co ma do zaoferowania terapia schematów. Autorzy zaczynają podróż po problemach interpersonalnych od krótkiego opisu ich źródeł. Nieadaptacyjne strategie radzenia sobie ze stresem, które nabywamy od najwcześniejszych lat życia w relacjach z naszymi opiekunami, to dla wielu bagaż na całe życie. Atakowanie, wycofywanie się, uczepianie się czy obwinianie innych może czasami sprawiać pozory skuteczności, gdy napięcie między dwojgiem ludzi sięga zenitu. Jednak w dłuższej perspektywie są niepomocne i pogłębiają dystans między „ja” a „ty”. Gdy uciekamy się do nich dość często, wówczas dotarcie do przestrzeni, w której byłoby miejsce na „my”, zdaje się być płonne, wręcz nierealne.

Na szczęście nie jest tak, że strategie te są drogą wyłącznie w jednym kierunku. Źródła uciekania się do tych nieprzystosowawczych strategii radzenia sobie w relacjach międzyludzkich autorzy upatrują w schematach, czyli w głęboko zakorzenionych przekonaniach o sobie i innych. Zważywszy na bardzo praktyczny charakter „Relacji na huśtawce”, nie powinno dziwić, że załączono w niej kwestionariusz umożliwiający rozpoznanie własnych przekonań. Należą do nich:

  1. Opuszczenie/Niestabilność Więzi
  2. Nieufność/Skrzywdzenie
  3. Deprywacja Emocjonalna
  4. Wadliwość/Wstyd
  5. Izolacja Społeczna/Wyobcowanie
  6. Zależność/Niekompetencja
  7. Porażka
  8. Roszczeniowość/Wielkościowość
  9. Samopoświęcenie/Podporządkowanie
  10. Nadmierne Wymagania/Nadmierny Krytycyzm

W następnych rozdziałach uczymy się identyfikować czynniki, które wyzwalają schematy, oraz obserwować osobiste strategie radzenia sobie z nimi. Jak to bywa ze strategiami kontroli, te są skuteczne tylko na krótką metę, dlatego potem… Potem pojawia się już ukochany ACT i praca na procesach.

Autorzy w bardzo przemyślany sposób wprowadzają czytelnika w temat uważności, proponując podstawowe ćwiczenia, które pozwalają rozwinąć praktykę w codziennym życiu. Kolejny krok to uważność w kontakcie z drugim człowiekiem. Czytelnik uczy się, jak być bardziej świadomym bieżącej chwili, gdy jesteśmy w towarzystwie innych osób.

Są też rozdziały poświęcone wartościom, akceptacji, defuzji poznawczej czy angażowaniu się w działanie w obecności wewnętrznych barier.

Książka uwiodła mnie swoją prostotą. Nie ma w niej dużo teorii. To akurat można uznać za zaletę zważywszy na jej samopomocowy charakter. Pojawia się za to mnóstwo ćwiczeń, formularzy i bogatych ilustracji z życia osób, które same napotykają na przeszkody w budowaniu i utrzymywaniu relacji. Dzięki temu czytelnik ma wiele okazji do refleksji nad swoim zachowaniem.

Podsumowując, „Relacje na huśtawce” to praktyczna lektura, bazująca na dwóch nurtach, które mają bogate zaplecze w postaci badań naukowych potwierdzających ich skuteczność. Ta książka jest dla nas wszystkich, niezależnie od tego, jak rozwinięte są nasze umiejętności interpersonalne. Jak pisze w swojej książce prof. Charles Swenson:

Możemy myśleć o każdym z nas jak o fali oceanu, płynącej w stronę lądu, zrodzonej w oceanie, a mającej swój kres na brzegu. Każda z fal ma swój własny kształt, wielkość, prędkość i inne cechy, ma swoją unikalną historię i formę. Z drugiej strony, każda odrębna fala składa się w pełni z cząstek wody, tych samych, co pozostałe fale. Zasadniczo, dana fala składa się z cząstek wody, które chwile wcześniej stanowiły część innej fali. Fale te są historycznie unikalne i odrębne, są także głęboko współzależne i wzajemnie połączone. Jesteśmy falami i jesteśmy wodą. Oba stwierdzenia są prawdziwe i możemy zmieniać punkt naszej uwagi pomiędzy wyjątkowością fal i niepodzielnością wody. Prawdę mówiąc, obie rzeczywistości są zasadne: konwencjonalna, historyczna rzeczywistość uznająca unikalność i odrębność oraz głęboka prawda współzależności wszystkich elementów przez cały czas, trafnie uchwycona w terminie współistnienia.

Współistniejemy, a relacje są nieodłącznie wpisane w naszą historię.

Paweł Dyberny