10 rad jak prowadzić proces defuzji w traumie

Autor Russ Harris | Źródło
Tłumaczenie Bartosz Kleszcz

Podobnie jak defuzję przy dowolnym innym problemie! Wszystko, czego przyszło ci się nauczyć na twoich warsztatach wprowadzających do ACT będzie możliwe do wykorzystania także podczas pracy z traumą.

Chciałbym już przejść do tych dziesięciu rad, ale jedna rzecz musi być poruszona w pierwszej kolejności. Zanim w ogóle zaczniemy rozważać defuzję, upewnij się, że wiesz…

Czego klient chce od terapii?

Innymi słowy, jakie są emocjonalne i behawioralne cele klienta?

W przypadku jakichkolwiek celów związanych z emocjami, spróbuj sparafrazować te cele jako „uczenie się nowych umiejętności radzenia sobie z trudnymi myślami i uczuciami w bardziej efektywny sposób, aby miały na ciebie mniejszy wpływ.”

Następnie poświęć trochę czasu, aby najlepiej jak tylko potrafisz ustalić konkretne behawioralne cele. Im wcześniej to uczynisz, tym prędzej będziesz w stanie skorzystać z idei użyteczności jako punktu odniesienia dla defuzji: Jeśli pozwolisz tej myśli kontrolować to, co robisz, czy skieruje to ciebie w kierunku twoich celów, czy z dala od nich?

A jeśli nie jesteś w stanie na samym wstępie ustalić behawioralnych celów, ponieważ fuzja klienta jest tak silna, wówczas przynajmniej ustalcie, że:

  • pracujecie razem jako zespół,
  • by uczyć się nowych umiejętności radzenia sobie z trudnymi myślami i emocjami w bardziej efektywny sposób,
  • celem tworzenia lepszego życia i radzenia sobie z aktualnymi problemami.

Jeśli nie jesteście w stanie ustalić i tego, wówczas spróbuj określić razem z klientem: Czego ta osoba chce od terapii? Jeśli chce tylko wspierającego doradztwa, czyli sytuacji, gdzie mówi na temat swoich problemów, a ty słuchasz, uprawomocniasz i okazujesz empatię – wówczas ta osoba nie będzie otwarta na ACT.

A teraz… 10 rad

Oto 10 porad, jak stosować defuzję podczas pracy z traumą. Proszę nie mieć do tych wskazówek zbyt sztywnego podejścia – to tylko moje osobiste ujęcie tematu, żadna „Oficjalna Doktryna ACT”.

Pierwsza

Ucz od samego początku ćwiczeń służących ustabilizowaniu się i skupieniu – opuszczenia kotwicy, poszerzenia uwagi. To zazwyczaj najlepszy rodzaj interwencji wobec ekstremalnych form fuzji. W miarę tego, jak klient będzie znajdywać w psychice i w ciele bardziej stabilny grunt i będzie podtrzymywać kontakt z tu i teraz, to będzie za tym też szła defuzja, przynajmniej w drobnym stopniu, od myśli, które mają tendencję, aby łapać go jak wędka na haczyk.

Druga

Trzymaj się z dala – przynajmniej podczas wczesnych sesji – od zabawnych, dziwnych lub błazeńskich technik, jako że mają potencjał do unieważnienia klienta. Przykładami są śpiewanie swoich myśli, mówienie ich na dziwne sposoby lub dziękowanie umysłowi za radę.

Trzecia

Postaraj się bardziej niż zwykle normalizować i uprawomocniać trudne myśli. Odpowiednia doza otworzenia się („twój umysł jest w dużej mierze taki jak mój”) jest zazwyczaj bardzo budująca i podwyższa zaufanie. Przejdź przez podstawową psychoedukację ACT na temat tego, jak ludzki umysł ewoluował w kierunku negatywnego myślenia, jak rozwijał się jako „maszynka do oceniania” czy „krytyczne radio.”

 

Czwarta

Jak najwcześniej zacznij patrzeć na myśli pod kątem użyteczności tego, co mówią – idealnie od pierwszej sesji.

To zupełnie normalne i naturalne mieć tego rodzaju myśli. Często mam podobne. Ale jeśli pozwolisz im kontrolować swoje działania, ustawiać ciebie po kątach, gdzie to cię zaprowadzi? Co zazwyczaj robisz, kiedy te myśli łapią cię jak wędka na haczyk? Kiedy robisz te rzeczy, czy kieruje to ciebie w stronę takie życia, jakie chcesz prowadzić, czy z dala od niego?”

Piąta

Wprowadź wcześnie ideę, że samokontrola rozwija się, gdy uczymy się nowych sposobów reagowania na myśli w momencie, gdy te pojawiają się – że wówczas już przestają „nie rozstawiać cię po kątach” lub „kontrolować ciebie”. Połóż nacisk na: nie jesteśmy w stanie powstrzymać tych myśli przed pojawianiem się, ale możemy nauczyć się zeskakiwać z ich haczyka, odbierać im moc, reagować na nie inaczej, aby nie kontrolowały nas.

Szósta

Wyjaśnij sens defuzji przez doświadczalne metafory (przykładowe to „ręce jako myśli” lub „bieg z przeszkodami”), a nie przez wykład. Jeśli twój klient nie rozumie metafor, będziesz jednak musieć przyjąć bardziej dydaktyczne nastawienie, trochę jak wobec dziecka, a staraj się z zasady tego unikać.

Siódma

Kiedy po raz pierwszy bezpośrednio wprowadzisz klientowi techniki defuzyjne (w kontraście do pośrednich np. podczas ogólniejszych ćwiczeń mindfulness), ogólnie rzecz biorąc mądrzej będzie zacząć od krótkich i prostych jak powtarzanie myśli, dodając przed nimi „Mam myśl, że…” lub „Mój umysł mówi mi, że…”

Dopiero po wprowadzeniu tych prostych metod i upewnieniu się, że klient ćwiczy je między sesjami, wspieraj zasoby klienta, by ten był w stanie powoli przechodzić do tych bardziej wymagających, podobnych do różnych medytacji.

Ósma

Bazując na moich doświadczeniach – kiedy wprowadzasz już ćwiczenia medytacyjne, to ogólnie najlepiej zacząć z tymi pomagającymi w zeskoczeniu z haczyka myśli, ćwiczącymi bycie w chwili obecnej tak, że jednocześnie pozwalają skupić uwagę na jakichś innych aspektach tu i teraz. Należą do tego uważne skanowanie ciała, uważne picie, uważne rozciąganie się, uważne oddychanie, uważne chodzenie, uważne jedzenie, uważność dłoni itd.

W większości wypadków dopiero na dalszym etapie przechodzę do ćwiczeń, które wiążą się z bezpośrednią obserwacją myśli, takich jak „liście na strumieniu”, dopiero kiedy klient już rozwinie umiejętności stabilizowania się, zejścia z haczyka i koncentrowania się na czymś konkretnym. Robię tak, ponieważ dla większości osób (ale oczywiście nie dla każdego), bezpośrednia obserwacja myśli jest trudniejsza niż skupianie uwagi na czymś bardziej namacalnym (oddechu, ciele, rodzynce w buzi itp.) czy zdaniu sobie sprawy, że umysł złapał cię jak wędka na haczyk, a następnie „odhaczeniu się” i skupieniu swojej uwagi na czymś konkretnym.

Dziewiąta

Spisywanie myśli w miarę tego, jak się pojawiają, jest najpotężniejszym znanym mi sposobem na defuzję w wypadku, kiedy poziom fuzji jest wysoki (oczywiście po zarzuceniu kotwicy).

Terapeuta spisuje myśl, a następnie mówi ją na głos. (Uwaga: Jeśli samoosądzającą myślą klienta jest „Jesteś idiotą”, terapeuta zapisuje to i czyta jako „Jestem idiotą.”)

Następnie, z troską i delikatnością, przyznaje: „Mamy tutaj tę myśl – w tym miejscu, w tej chwili. Bardzo możliwe, że nie zniknie w najbliższym czasie. W związku z tym musimy wybrać, jak przyjdzie nam na nią zareagować. Czy powinniśmy jej pozwolić stanąć na drodze naszej aktualnej pracy? Sprowadzić na inne tory? Zatrzymać sesję? Zrezygnować z terapeutycznych celów? Czy może będziemy kontynuować, co robiliśmy, nawet mimo jej obecności? Jest tu decyzja do pojęcia – tu i teraz.

Możemy wówczas poprosić klienta, aby odhaczał długopisem tę i wszystkie inne spisane myśli. Z łatwością możemy modyfikować defuzyjne strategie interwencji, jakie rozpisałem w ebooku, aby dostosować je do każdego rodzaju myśli funkcjonującej jako przeszkoda w terapii czy w postępach klienta (lub w obu przypadkach jednocześnie).

Dziesiąta

Pamiętaj, fuzja z myślą oznacza, że w obecności tej myśli zachodzi zawężenie, usztywnienie repertuaru zachowania. A defuzja od myśli oznacza, że w obecności tej myśli mamy szerszy, bardziej elastyczny repertuar zachowania.

Zatem kiedy fuzja jest na ekstremalnym poziomie, to jednym z najlepszych sposobów na trochę defuzji jest zaangażować klienta w szeroki zakres uważnych działań podczas samej terapii, których normalnie by nie robił w tej obecności. Przykładowo, załóżmy, że klient jest w fuzji z „To moja absolutna wina, jestem winny X” lub „Jestem tak odrażający i bezwartościowy, że nie zasługuję na lepsze życie.”

Po pierwsze, opuszczamy kotwicę. Następnie spisujemy myśli jak w punkcie 9, wypowiadamy je na głos i uznajemy fakt ich istnienia oraz to, że z dużym prawdopodobieństwem nie znikną nagle.

A jeśli klient mówi „To nie myśli, to fakty!” albo „To wszystko prawda!”, wówczas powiemy „Ok, to są te rzeczy, które twój umysł mówi ci właśnie teraz, spiszmy także je.”

Następnie możemy powiedzieć „Zobaczmy zatem, czy możemy pozwolić tej myśli być tutaj, a jednocześnie przejąć kontrolę nad tym, co robisz ze swoimi rękami, nogami, mową – zaangażować się w to, co robisz. Moim celem tutaj jest pozwolić ci doświadczyć, że ta myśl może być obecna, a jednak nie musisz pozwolić jej tłamsić ciebie, dominować nad tobą lub mieć nad tobą kontroli. Zatem poproszę cię, abyś zrobił ze mną kilka rzeczy, wespół ze mną, których zwykle nie robiłbyś w obecności tej myśli.”

Po tym poprosilibyśmy klienta o takie rzeczy jak uważne wstanie i rozciągnięcie się, uważne przejście się po pokoju, uważne wypicie szklanki wody, uważne wyjrzenie przez okno, uważne słuchanie muzyki, uważne czytanie rozdziału z książki, uważne powąchanie kwiatków w wazonie, uważne pomasowanie się po karku.

A to wszystko robimy w obecności tej myśli, zapisanej już na kartce papieru. Będzie to mieć nawet większy efekt, jeśli klient będzie mieć tę kartkę za paskiem, wystającą z kieszeni lub gdy będzie spoczywać mu na udzie.

Podczas i po każdej z czynności, terapeuta podkreśla: „Zatem zauważ, ta myśl jest tu z tobą, ale nie powstrzymuje cię przed przejęciem kontroli nad własnymi działaniami, zaangażowaniem się w coś. Możesz wybrać, co robisz, nawet w obecności tej myśli.”

Ekspozycja

Zauważysz, że to co robimy w ostatnim punkcie to „ekspozycja.” W modelu ACT ekspozycja rozumiana jest jako zorganizowany kontakt z zawężającymi bodźcami, celem podniesienia elastyczności psychologicznej. (Zauważ, że elastyczność psychologiczna zawiera w sobie elastyczność emocjonalną, poznawczą i behawioralną.)

Termin „fuzja” zawiera w sobie założenie, że repertuar behawioralny zawęża się w sposób, który utrudnia życie – a zawężającym ten repertuar bodźcem jest oczywiście wybrana myśl. W ramach ostatniej strategii, zorganizowaliśmy kontakt z zawężającym repertuar bodźcem, czyli obecną i zapisaną myślą, i pracujemy nad podniesieniem behawioralnej i poznawczej elastyczności w jego obecności – ułatwiamy klientowi myślenie i działanie na nowe, bardziej elastyczne sposoby.

A co jeśli klient nie chce tego?

Jeśli klient nie chce wykonać jakiejkolwiek z czynności zawartych w dziesiątej wskazówce, wówczas musimy wrócić jeszcze raz do pytania: Czego klient chce od terapii?

Przejdź przez sam kontrakt terapeutyczny – czy klient jest zainteresowany czymkolwiek, co masz do zaoferowania? Czy chce nauczyć się nowych umiejętności, aby radzić sobie z myślami i uczuciami w bardziej efektywny sposób, aby miały one mniejszy wpływ na niego, i by ten mógł działać dzięki temu w zgodzie ze swoimi wartościami, podejmując działania na rzecz lepszego życia?

Jeśli nie, czego chce innego? Czy chce innego modelu pracy, takiego jak wsparcie czy doradztwo?

Jeśli klient jednak będzie zainteresowany niektórymi z rzeczy, które ACT ma do zaoferowania, możemy z troską i delikatnością, spytać: „Czy byłbyś gotów spróbować niektórych z rzeczy, które sugerowałem – nawet jeśli wydają się trochę dziwne i to trochę krępujące je robić? Wydaje mi się bowiem, że aktualnie bardzo, bardzo utknąłeś, a to naprawdę najlepszy sposób, jaki przychodzi mi na myśl, aby pomóc tobie z tego utknięcia wyjść?”

Russ Harris