Mądrość przyzwalania na wydarzanie się
Przetłumaczył Bartosz Kleszcz
Źródło link
Mistrz przyzwala, aby rzeczy wydarzały się
Kształtuje wydarzenia w miarę, jak przychodzą
Schodzi im z drogi
I pozwala Tao mówić za siebie ~ Księga Drogi i Cnoty
Oto czego uczę się od ostatnich kilku lat. Przyzwalania, aby rzeczy wydarzały się.
Jest to przeciwne podejście wobec tego, co uważamy w naszym zachodnim społeczeństwie niemal za instynktowne – jesteśmy działającymi, twórcami naszego przeznaczenia, sprawiamy, że rzeczy zaczynają istnieć… Nie czekamy, aż wydarzą się same! Takich rzeczy uczyłem się od najmłodszych lat, poprzez szkołę i te wszystkie motywujące filmy sportowe. Zatem przyzwalanie na wydarzanie się nie jest moim normalnym sposobem funkcjonowania.
Nigdy wcześniej nie należałem do grupy sponsorowanej przez pasywność, ani nie pozwalałem rzeczom wydarzać się wedle własnej natury. Zamiast tego skupiałem się tym, by wreszcie zaczynały istnieć, egzekwując swoją wolę nad nimi.
Ale oto, czego się ciągle uczę.
Owa kontrola nad naszym życiem i przeznaczeniem, którą bierzemy za pewnik… jest iluzją. Jak u faceta, którego życie wywróciło się na drugą stronę z powodu zawału; kobiety, której śmierć odebrała ojca i nie zdążyła się nawet pożegnać; rodziny, która straciła dom w powodzi; przedsiębiorcy, któremu się powodziło do momentu, w którym ekonomia wpadła w recesję i ludzie ograniczyli wydatki; ciężko harującego pracownika, którego firma pozbyła się z powodu gospodarczej zapaści; rowerzysty trafionego przez auto; auta, które wyleciało z trasy, by nie trafić wbiegającego nagle na źle oświetloną ulicę; mamy z autystycznym dzieckiem, mimo realizacji wszystkich zaleceń podczas ciąży… To zdarza się każdego dnia, kiedy wydaje się nam, że jesteśmy u sterów, a tak naprawdę jest odwrotnie. Czy kontrolujemy wszystkich, którzy tak dogłębnie wpływają na nasze życie? Czy mamy pod kontrolą potężną siłę natury? Poza naszą kontrolą jest tak wiele, że to, co za tę kontrolę bierzemy, tak naprawdę jest iluzją.
Aby mieć krowę pod kontrolą, daj jej większe pole. To świetny cytat z mistrza Zenu Suzuki Roshiego, kiedy przemawiał na temat kontroli umysłu. Widzę krowę i pole jako rodzaj przyzwalania rzeczom na wydarzanie się – zamiast trzymać coś krótko, otwierasz się, dajesz temu przestrzeń, większe pole. Krowa będzie szczęśliwsza, będzie hasać na nim, będzie robić to, co się jej podoba, a jednocześnie twoje potrzeby także będą zaspokojone. To samo tyczy się także innych rzeczy – wyjęcie rąk z wrzątku i przyzwolenie na wydarzanie się oznacza, że rzeczy same o siebie zadbają, a twoje potrzeby będą zaspokajane wraz z tym. A ty nie kiwnąłeś czy nie kiwnęłaś nawet palcem.
Mniej stresu, mniej przejmowania się. Wyobraź sobie pozwolenie światu, aby naturalnie zaczął się tworzyć przed twoimi oczami i by rzeczy w nim same znajdowały swoje rozwiązanie, a cały twój wkład to uśmiech i bycie tego świadkiem. Nie musisz przejmować się kształtowaniem wydarzeń, kontrolowaniem czegoś, co tej kontroli nie chce. Nie musisz popychać w żadnym kierunku, łatać przecieków i gasić pożarów. Pozwalasz rzeczom znaleźć swoje własne rozwiązanie. Wydarzy się to samo.
Rzeczy zaskoczą cię. Powiedzmy, że pozwalasz czemuś toczyć się własnym tokiem. Możesz chcieć, aby potoczyło się w konkretnym kierunku, na rzecz pewnego wyniku. To twój cel. Ale co, jeśli pozwolisz takiej idei odejść? Co jeśli powiesz „Nie wiem, co się stanie.” (Przy okazji, naprawdę nie wiesz.) Co jeśli powiesz „Zobaczmy, co się stanie.” Następnie coś się stanie, ale nie tak, jak planowałeś, planowałaś. Wynik może być zupełnie inny od oczekiwanego. Ale wciąż może być ekstra, tyle że na inny sposób. Może nawet na cudowny i niespodziewany. Niespodzianki są dobre, jeśli zaakceptujemy, że rzeczy ciągle ulegają zmianie i że zmiana to coś dobrego.
Uczysz się, jak rzeczy działają. Zamiast prób nagięcia czegoś do swej woli, zwyczajnie obserwuj jak działa. Nauczysz się wiele więcej na temat ludzkiej natury, na temat natury świata, podczas obserwacji tego, jak coś funkcjonuje, nie kontrolując tego procesu. Może to nawet cię zmienić.
– To wszystko bardzo dobre, te wszystkie twoje przemyślenia. Ale nie zapełni to mojego stołu jedzeniem.
– Może masz rację. W związku z tym nie pozwól, bym zatrzymał cię przed tym, co masz zrobić. Kontynuuj. Ja tylko sobie usiądę i będę się temu przyglądał.