Zaznacz stronę

Dobre życie jako lekarstwo podstawowe: zdrowie i dobra kondycja we współczesnym świecie, cz. II

Autor Kelly Wilson
Tłumaczenie Izabela Watanabe

To druga część artykułu. Zacznij od części pierwszej!

Rozdział autorstwa Kelly’ego Wilsona pochodzi z Biglan, A. (2018). Evolution and contextual behavioral science: An integrated framework for understanding, predicting, and influencing human behavior. New Harbinger Publications.

Umieranie od naszych rozwiązań. Kilka miejsc, aby zacząć praktykę

#ZróbŻyciuDetoks. Świat był kiedyś pełen robaków, chwastów i zarazków. Stworzyliśmy mnóstwo toksyn, aby je zwalczać. Ale wiele z tych toksyn, których używamy do zabijania chwastów, szkodników i morderczych mikrobów, obróciło się przeciwko nam. Substancje zaburzające gospodarkę hormonalną, takie jak BPA, są wszechobecne, a bakterie stają się coraz bardziej odporne na nasze antybiotyki. Wiele innych leków leczy chwilowe dolegliwości, ale ma szkodliwe skutki długoterminowe. Musimy ograniczać narażanie się na toksyny, łącznie z tak oczywistymi toksynami jak tytoń, nadmierne spożywanie alkoholu i innych substancji uzależniających, ale również w odniesieniu do beztroskiego i nawykowego korzystania z leków. Wiele współczesnych środków leczniczych, zażywanych przewlekle, doprowadzi samoistnie do powstania dolegliwości. W ciągu ostatnich lat, odnotowuje się o 130 procent więcej bólów głowy na skutek nadużywania leków i stały się one 18. wiodącą przyczyną lat utraconych z powodu niepełnosprawności (Global Burden of Disease, 2015). Piętnaście procent dorosłych Amerykanów i 40 procent tych powyżej 65. roku życia zażywa pięć lub więcej leków każdego dnia (Kantor, Rehm, Haas, Chan i Giovannucci, 2015). Nie ma po prostu testów klinicznych badających długoterminowy wpływ tych medycznych koktajli, szczególnie dotyczących osób ze skrajnie słabym zdrowiem. Nie da się wyeliminować wszystkich toksyn, ale każdy może małymi krokami zmniejszyć swoje obciążenie nimi. Poprawa stylu życia może zredukować a czasem nawet wyeliminować potrzebę przyjmowania leków. Szukaj wzorców przyjmowania toksyn w swoim życiu i zburz je!

#RuszSwojeCiało. Na sawannie zaspokajanie takich podstawowych potrzeb jak głód, pragnienie i potrzeba schronienia było niezwykle pracochłonne. Stworzyliśmy świat, w którym wystarczy niewielka doza ruchu, zarówno w wymiarze jego czasu trwania, jak i zmienności. Większość ludzi czytających te słowa zarabia na życie siedząc. Siedzący tryb życia sprzyja bólom pleców, chorobom związanym z przemianą materii i depresji, a także wielu innym współczesnym formom chorób. Ruch jest dobrym lekarstwem na praktycznie każdą współczesną chorobę. Jeśli chcesz poczuć to, do czego zostaliśmy stworzeni, weź kilku sześciolatków na dobrze wyposażony plac zabaw i obserwuj ich sprinty, brzuszki, zawijasy, zwisy, równowagę i turlanie się po trawie. Obserwuj zakres ruchu, jaki wyraża się w ich kręgosłupie, ramionach, barkach, kolanach, kostkach i biodrach. Teraz prześledź siebie samą w ciągu dnia i policz podstawowe wzorce ruchowe oraz to, ile czasu poświęcasz na każdy z nich. Zauważ ograniczenia we własnym zakresie ruchu. Z wiekiem, a czasem nawet dość wcześnie, tracimy ten zakres. A ruch jest coraz częściej uznawany za dobre lekarstwo. W Cancer Counsel of Western Australia w Perth pacjenci wykonują energiczne ćwiczenia fizyczne bezpośrednio przed i po chemioterapii, aby zapobiec utracie mięśni i kości. Samo ćwiczenie jest skutecznym leczeniem depresji, a analiza stronniczości publikacji sugeruje, że jego korzyść została niedoceniona (Schuch i in., 2016). Choroby związane z przemianą materii wynikające ze starzenia się mogą być odwrócone lub spowolnione dzięki aktywności fizycznej (Mora, 2013). Długoterminowe badania dotyczące energicznych ćwiczeń, takich jak regularne bieganie, wykazują 45-procentową redukcję śmiertelności z przyczyn sercowych i 30-procentową redukcję śmierci ze wszystkich przyczyn. Wielkość redukcji ryzyka jest nawet wyższa w niektórych podgrupach osób przewlekle chorych (Lee i in., 2014).

#PrześpijSięTrochę. W historii naszej ewolucji nasz sen był regulowany przez wzrosty i spadki światła i temperatury. Dziś oba te czynniki można dowolnie konfigurować w każdym nowoczesnym domu. Światła i ekrany są wszędzie. Inaczej niż pięćdziesiąt lat temu telewizja działa w cyklu 24-godzinnym. Każdy czytający te słowa prawdopodobnie nosi w kieszeni urządzenie, które może połączyć go z praktycznie każdą formą rozrywki w dowolnym momencie każdego dnia. Ten nieustający świat jest trudny dla snu. Prawie 25 procent dorosłej populacji USA zgłasza dolegliwości związane z bezsennością (Irwin, 2015). Dopiero uczymy się o roli pełnionej przez sen, ale okazuje się, że on ma wiele istotnych funkcji. Nawet zwierzęta hibernujące wychodzą z hibernacji, aby się wyspać – jest to tak istotne. Podczas głębokiego snu nowo odkryty układ limfatyczny dramatycznie zwiększa przepływ płynu mózgowo-rdzeniowego, znacznie przyspieszając pasywne usuwanie odpadów komórkowych. Usuwanie amyloidów beta, które są przyczyną Alzheimera, jak również innych proteopatii, może przynieść lepsze zrozumienie tych procesów usuwania odpadów (Warren & Clark, 2017). Sen jest wysoce modyfikowalnym czynnikiem ryzyka i jest powiązany z szerokim wachlarzem zachorowalności i śmiertelności we współczesnym świecie, w tym m.in. z otyłością, cukrzycą, chorobami układu sercowo-naczyniowego, wysokim ciśnieniem krwi, chorobami nerek, depresją, lękiem, zaburzeniami koncentracji uwagi i zaburzeniami związanymi z używaniem alkoholu (Institute of Medicine, 2006). Jedna noc fatalnego snu i sam możesz zobaczyć, jak głęboki wpływ ma sen na nastrój, uwagę, motywację, osąd, rozwiązywanie problemów i skuteczność interpersonalną. Choć rozregulowanie snu może nie stanowić bezpośredniej przyczyny w wielu chorobach, jest to wyraźny stresor dla systemów fizycznych i psychicznych. Kiedy nie śpisz, odpady nie są usuwane, a ty przenosisz toksyczny dług na następny dzień. Jaki jest wpływ tego toksycznego ładunku na rozwijające się mózgi dzieci lub wrażliwe mózgi osób starszych? Tego po prostu nie wiemy. Ale z mojej strony, jestem gotów zaryzykować zadbanie o regularne, odpowiednie warunki dla snu, podczas gdy nauka jest porządkowana.

#JedzPrawdziweJedzenie. Prawie trzy z każdych pięciu kalorii w amerykańskiej diecie składa się z wysoko przetworzonej żywności, nafaszerowanej składnikami bez wartości odżywczych (Steele i in., 2016). Produkty te są opracowywane z myślą o nadmiernej konsumpcji, o odpowiednich doznaniach w ustach, o poziomie słodyczy i słoności. Jednym z rezultatów tego zalewu żywności przetworzonej jest dramatyczny wzrost ilości dodawanego cukru. Konsumpcja dodanego cukru wzrosła z około czterech funtów rocznie w Ameryce kolonialnej do 120 funtów rocznie na osobę w 1994 roku (Bray i Popkin, 2014). Prawie 90 procent dodanego cukru w naszej diecie pochodzi z tych wysoko przetworzonych produktów spożywczych (Steele i in., 2016). Podobnie, oleje z nasion o wysokiej zawartości omega-6 znajdują się praktycznie w każdej wysoko przetworzonej żywności. We współczesnej diecie tłuszcze omega-6 i omega-3 występują w stosunku 15:1 po milionach lat stosunku 1:1. I chociaż omega-6 są dla nas niezbędne, to w dużych dawkach są znanymi czynnikami napędzającymi procesy zapalne widoczne w otyłości, cukrzycy i wielu zaburzeniach psychicznych (Simopoulos, 2006). Nic w naszej ewolucyjnej historii nie mogło nas przygotować na ten szturm bogatego w energię, odżywczo pustego „jedzenia”. Pomimo, że istnieje niewielka zgoda co do „idealnej” diety, Paleo, niskotłuszczowa, surowa, wegańska i tak dalej, spokojnie można powiedzieć, że nikt – absolutnie nikt – nie jest zwolennikiem diety, w której większość kalorii pochodzi z wysoko przetworzonej żywności. Michael Pollan wydaje się być w tej kwestii umiarkowany i rozsądny: Jedz prawdziwe jedzenie, nie za dużo, głównie rośliny.

#SieciSpołeczneSąWażne. Jako ludzie spędziliśmy większość naszej ewolucyjnej historii żyjąc w małych grupach, gdzie znaliśmy wszystkich i wszyscy znali nas. Spaliśmy razem, jedliśmy razem, polowaliśmy i szukaliśmy pożywienia razem. Razem opłakiwaliśmy, tańczyliśmy i śpiewaliśmy. I – tak – walczyliśmy. Oczywiście pomiędzy grupami, czasami w okrutny sposób, ale także w bardziej ograniczony sposób wewnątrz grup. Jednak w większości przypadków ludzie wygrywali na sawannie dzięki współpracy. Nie mamy takich zębów, pazurów, mięśni, szybkości ani zdolności skradania się, jakie posiadało wielu naszych konkurentów. Ale jeśli połączysz nas razem, możemy wytropić, uwięzić, oszukać, zagonić, pożreć lub wykorzystać każdego z nich (na dobre i na złe). Potrzebowaliśmy siebie nawzajem na sawannie, aby przetrwać. Znany psycholog eksperymentalny Harry Harlow ujął to najlepiej: samotna małpa to martwa małpa. Ale nasza umiejętność rozwiązywania problemów spowodowała niefortunny efekt uboczny: możliwe jest przetrwanie we współczesnym świecie w całkowitej izolacji. Jednak samo to, że coś jest możliwe, nie czyni tego zdrowym. Kiedy byłem dzieckiem, spałem w tym samym łóżku co mój młodszy brat David do dwunastego roku życia – skóra przy skórze, tuż obok siebie. Każdego dnia dzieliłem z nim dotyk, wzrok, zapach i więź społeczną. Warto zatrzymać się na chwilę, by uświadomić sobie, że ktoś, kto czyta teraz te słowa, przejdzie przez ten dzień, może ten tydzień, a może dłużej, nawet nie zaznając miłego dotyku drugiego człowieka. Dziś żyje samotnie więcej ludzi niż kiedykolwiek w historii. Jeśli należysz do szczęśliwców, rozważ odłożenie książki na chwilę i obdarowanie życzliwym dotykiem kogoś w pobliżu. Jesteśmy stworzeni, by być razem.

Więzi społeczne wpływają na nas aż do poziomu molekularnego. Izolacja społeczna i wrogość społeczna wywołują m.in. zwiększoną regulację genów kodujących hormony stresu i procesy prozapalne, a także zmniejszają wrażliwość na insulinę i odporność wirusową. W krótkim okresie czasu, takie wyzwania są dobre i mogą nawet podnosić odporność i responsywność systemów leżących u ich podstaw. Ale chroniczne narażenie na wrogość i/lub izolację jest dla ssaków społecznych toksyczne. A ludzie są głęboko społecznymi ssakami. Zarówno izolacja społeczna, jak i wrogość społeczna, poza rujnującym wpływem na metabolizm, mogą stymulować depresję i lęk u zwierząt laboratoryjnych. W badaniach epidemiologicznych oba te czynniki poprzedzają praktycznie każdą współczesną chorobę, z którymi się zmagamy. Nawet jeśli nasze obecne zdrowie nie zależy od więzi społecznych, to na dłuższą metę z pewnością tak jest.

Zaangażowanie choćby odrobiny czasu każdego dnia w utrzymanie i pogłębienie więzi społecznych jest inwestycją zarówno we własne samopoczucie, jak i w samopoczucie ludzi, z którymi się łączymy. Nicholas Christakis, harwardzki socjolog i lekarz sugeruje w swoich pracach, że poprzez sieci społeczne rozprzestrzeniają się zjawiska wszelkiego rodzaju, zarówno te dobre, jak i te złe. Jeśli dbasz o siebie, robisz to jawnie i jesteś w kontakcie z innymi ludźmi, przyczyniasz się do zdrowia swojej sieci społecznej. Te niewielkie oddziaływania rozprzestrzeniają się wokół ciebie, więc także twoja sieć pomoże ci wytrwać w twoim własnym dbaniu o siebie. Wpływ jest obustronny. Nie możesz dbać o siebie lub zaniedbywać siebie nie dzieląc się tym oddziaływaniem.

Dobre życie w świecie, który stworzyliśmy: Nadanie praktyce ludzkiej twarzy

Dobre, bogate, pełne celu i witalności życie w świecie, który stworzyliśmy, jest zupełnie możliwe – być może teraz bardziej niż w jakimkolwiek innym okresie historii ludzkości. Ale dokładanie listy ewolucyjnych nieprawidłowości dotyczących diety, ćwiczeń i snu najprawdopodobniej wydłuży i tak już zbyt długą listę rzeczy do zrobienia. Jeśli zrozumiemy zasady zachowania i to, jakimi istotami jesteśmy, możemy radzić sobie lepiej.

#MałeRzeczyMająZnaczenie. Literatura naukowa obfituje w przykłady niewielkich działań, które przyspieszają istotne zmiany. Tak jest w przypadku zdrowia fizycznego: odrobina folianów może zapobiec wadom kręgosłupa u dzieci, jeśli podaje się je ciężarnym matkom. Ostatnie badania nad interwałowym treningiem o wysokiej efektywności, w ramach którego bardzo intensywne ćwiczenia wykonywane były tylko przez kilka sekund na zmianę z kilkuminutowym ruchem o niskiej intensywności, wykazały, że taki trening może przynieść imponujące korzyści nawet osobom z poważnie nadszarpniętym zdrowiem (Gibala, Little, MacDonald i Hawley, 2012). Podobnie jest w przypadku terapii psychologicznych. W aktywacji behawioralnej, pierwszej linii leczenia depresji, nie liczy się wielkość, ale raczej kierunek aktywności. Już niewielki ruch może sprawić, że osoba ponowne wciągnie się w nurt życia. Podobnie jest w przypadku najlepszych terapii leczenia lęku opartych na ekspozycji, które często zaczynają się od bardzo małych zdarzeń wywołujących lęk. Kiedy ludzie zastanawiają się nad zmianą stylu życia, próbują najczęściej wziąć na siebie zbyt wiele. Powszechnymi przykładami są głodowe diety i zbyt długie, zbyt intensywne programy ćwiczeń.

#WszystkoJestZeSobąPowiązane. Interakcje są wszechobecne, od poziomu molekularnego do poziomu pojedynczej zmiany zachowania. I chociaż stwierdzenie, że wszystko na siebie oddziałuje w dosłownym znaczeniu może nie być prawdziwe, to jest wystarczająco prawdziwe w kontekście schorzeń związanych ze stylem życia. Nie jest po prostu możliwe, żebyś optymalizował swój sen i jednocześnie nie wpływał na tuziny procesów przemiany materii, które oddziałują na hormony apetytu, gospodarkę glukozą, hormony stresu i ich usuwanie, regulację emocji, uwagi itd. Ale to samo można powiedzieć w odniesieniu do poprawy w interakcjach społecznych, np. poprzez zmniejszenie czyjejś ekspozycji na wrogość społeczną lub izolację społecznej. Odpowiedź na pytanie o to, gdzie należy interweniować w kwestii stylu życia, brzmi: wszędzie. Ale praktycznie rzecz biorąc: gdziekolwiek. Ze względu na głęboką interaktywność tych systemów, gdziekolwiek sobie pomożesz, prawdopodobnie będziesz miał istotny wpływ na inne obszary. I pamiętaj, małe rzeczy mają znaczenie.

#WStronęŻyczliwości. Zachęcając do zmiany stylu życia, warto zastanowić się, czy wolimy mieć listę rzeczy do zrobienia, czy prezent ofiarowany w życzliwości. Prezenty ofiarowane w życzliwości nie muszą być duże, wyszukane czy drogie. Prezent od dziecka wykonany z kolorowego papieru, kleju i patyczków do lodów, zrobiony z miłością i ofiarowany z życzliwością jest wystarczający. Jest więcej niż wystarczający. Na pewno lepszy niż jakakolwiek lista rzeczy do zrobienia. Oto prosta strategia przyjmowania perspektywy ACT: Wyobraź sobie twarz kogoś, kogo kochasz z całego serca. Zatrzymaj się na chwilę. Sprawdź, czy możesz sobie przypomnieć moment, kiedy ta osoba przyłapała cię na tym, że patrzysz na nią. Zatrzymaj się na chwilę. Spójrz w tę twarz. Spędź kilka chwil patrząc w te oczy. A potem wyobraź sobie jeszcze trudniejszą rzecz, że Ty byłeś kimś, kogo kochałeś w ten sposób, z tak otwartym sercem. Gdybyś mógł zaoferować, w ramach życzliwości, jakąś małą, zdrową zmianę w stylu życia, spacer, zdrowy posiłek, film ze starym przyjacielem, jaką życzliwość zaoferowałbyś sobie? Pozytywne wzmocnienie pokonuje przymus. Życzliwość bije na głowę listę rzeczy do zrobienia. Zanim zjesz następny posiłek, zanim zdecydujesz, czy pójdziesz na siłownię, zanim obejrzysz jeszcze jeden odcinek Prawa i Porządku, zastanów się, co byłoby wyrazem życzliwości, zatrzymaj się na chwilę i skieruj się z serdecznością w stronę własnego życia.

#NieJesteśmyTymGatunkiemMałp. “Powinienem być w stanie zrobić to sam!” to jedna z wyjątkowo fałszywych i niepomocnych historii, które moi klienci przynoszą na terapię. Po prostu nie jesteśmy tego rodzaju małpą. Jestem przekonany o słuszności twierdzenia Davida Sloana Wilsona, że klejnotem w koronie ludzkiej ewolucji jest ludzka współpraca. Bardziej niż jakiekolwiek inne naczelne, ludzie współpracują w czasie i przestrzeni, a w ostatnich tysiącleciach w coraz bardziej połączonym świecie. Dzięki współpracy ludzie wyeliminowali śmierć z powodu ospy prawdziwej w ramach szeroko zakrojonego międzynarodowego wysiłku w latach 1967-1977. Żadna jednostka, nawet pojedynczy naród, nie byłby w stanie tego dokonać. Razem możemy osiągać rzeczy, których nie bylibyśmy w stanie zrobić sami. Zmiana stylu życia na poziomie indywidualnym nie jest wyjątkiem. Znajdź przyjaciela, z którym możesz spacerować, albo nieznajomego. Opowiedz o swojej zmianie diety i wymieniaj się przepisami ze znajomymi. Gdy idziesz na jogę, powiedz o tym ludziom i zapytaj, czy nie chcieliby się przyłączyć. Idź trochę wcześniej. Rozciągnij się i porozmawiaj z innymi, którzy przyszli wcześniej. Większość ludzi, do których się odezwiesz, nie przyłączy się do ciebie w tym przedsięwzięciu, ale kilkoro z nich to zrobi, a także kilkoro ich przyjaciół. Jesteśmy stworzeni do bycia razem.

#WzorcePraktykowania. Zwierzęce modele chorób zawierają zazwyczaj wzorce ekspozycji na stresory: społeczne, chemiczne, fizyczne. Lubię zachęcać ludzi do znajdowania wzorców w ich własnym życiu do niszczenia tych szkodliwych. To mogą być bardzo, bardzo proste rzeczy. Przerwij siedzenie w pracy dwuminutowym spacerem albo pokonaniem jednej kondygnacji schodów. Pielęgnuj zdrowe wzorce praktykowania. Raz jeszcze, to mogą być naprawdę niewielkie praktyki. Kolację jedz na małym talerzu zamiast na talerzu obiadowym. Dowody jednoznacznie wskazują, że ta mała zmiana zredukuje ilość przyjmowanych przez ciebie kalorii. Jeśli wiesz, że kolacja będzie niezdrowa, zjedz wcześniej jabłko. Obniży to twój apetyt zupełnie tak, jak mówiła mama! Jedną z rzeczy, które tak uwielbiam w jodze i medytacji uważności jest koncepcja praktyki. Nieważne jak wiele lat ludzie praktykują, nigdy nie docierają do celu. Praktyka jest celem samym w sobie. 

#ZnajdźSwojąPraktykę. Jednym z zagrożeń współczesnego świata jest łatwa dostępność negatywnych porównań społecznych. Współzawodnictwo wpisane jest w kulturę jako cnota. Współzawodnictwo jest w porządku, ale w niektórych sytuacjach nie jest pomocne. Jeśli twój styl życia wiąże się z głęboką potrzebą dostrojenia się, ostatnią rzeczą, jakiej potrzebujesz, jest porównanie swojej prędkości biegania z kimś, kto biega regularnie od lat. Praktycznie każda aplikacja fitness wymaga od nas, aby ustawić cele. Kiedy byłem w wieku szkolnym, byłem niesamowicie sprawny. Dorastałem w miejscu, w którym spędzaliśmy dużo czasu w lesie chodząc, biegając, wspinając się na drzewa, pływając i brodząc w rzekach zachodniego Waszyngtonu. Nie miałem żadnego celu fitness. Zachęcam ludzi, aby modelem był dla nich obraz bawiącego się dziecka. Lubię biegać po szlakach. Kiedy ludzie mówią mi, że nienawidzą biegać, że po trzydziestu sekundach czują, jakby mieli umrzeć, pytam ich, dlaczego biegną tak długo! Następnym razem, gdy będziesz gdzieś szedł, biegnij przez pięć sekund, tylko pięć, a potem zatrzymaj się i znów idź. Rób tak tylko raz dziennie przez tydzień. W konsekwencji zauważysz, że będziesz chciał biec przez dziesięć sekund… i tak to się zaczyna. Ludzie często biegają zbyt szybko, na zbyt długie dystanse i za wcześnie, przez co robią sobie krzywdę. Uwielbiam bieganie po bezdrożach, ale nie jest to konieczne. Dane dotyczące biegania nawet na krótkich dystansach, nawet powoli, nawet rzadko, są zdumiewająco dobre. Znajdź swoją własną praktykę. Praktykę, która odpowiada ci na teraz. Odpuść sobie porównywanie. Zacznij, nieważne jak małe będzie to działanie.

#PraktykujUpadanie. Kiedy zaczynałem swoją własną praktykę jogi, moja nauczycielka, Stevi Self, mawiała: „Co jeśli upadanie jest częścią pozycji?”. Było to pocieszające, ponieważ upadanie było bardzo często częścią moich jogicznych pozycji. Po ośmiu latach niemal codziennej praktyki, wciąż praktycznie zawsze upadam w pozycji drzewa. Nie musisz być doskonały. Liczy się wzorzec praktyki. Ostre nadużycie rzadko prowadzi od razu do choroby. Jesteśmy niewiarygodnie odporni na ostre nadużycia. Jedna noc straconego snu. Jeden posiłek z fast-fooda. Jeden dzień siedzenia. Jedno potknięcie w pozycji drzewa. Żadne z nich nie powoduje choroby. Kiedy wypadasz z praktyki, jak podczas medytacji oddechowej, twoim zadaniem jest po prostu wrócić do praktyki. Jedynymi ludźmi, którzy nie upadają są ci, którzy nie praktykują. Praktykuj upadanie z wdziękiem i życzliwością.

Nie jeźdź samochodem po rzece, nie bierz łódki na autostradę

Ewolucja jest ogromnie skomplikowanym procesem, który czasami przebiega bardzo „szybko”. Ale „szybko” na skali czasu ewolucji spowalnia czas naszego ludzkiego życia. Żyrafy nie dorobiły się długich szyi w jeden weekend. W pewnym momencie w historii naszego gatunku stało się coś bardzo dziwnego: zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. Trochę zajęło nam przejście od chrząknięć i syknięć do Twittera, ale stosunkowo „szybko” ostateczna adaptacja języka uczyniła z nas niekwestionowanych drapieżników najwyższego szczebla w ziemskim ekosystemie. Dzięki tej niewiarygodnej przewadze ludzka współpraca osiągnęła imponujący poziom. Rozwiązaliśmy zdumiewającą liczbę problemów środowiskowych, które skomplikowały i skróciły nasze życie, ze zdecydowanie dobrymi, choć czasami i mieszanymi rezultatami. Jednak nawet dzięki smartfonom, transkontynentalnym podróżom lotniczym i mikroprocesorom nie możemy zrobić zbyt wiele, by przyspieszyć dostosowanie naszych ciał fizycznych do środowiska, które sami sobie stworzyliśmy. Oszałamiające tempo naszego postępu technologicznego i gospodarczego w ciągu ostatnich pięciuset lat stworzyło świat, do którego po prostu nie jesteśmy jeszcze przystosowani. Jeśli wjedziesz samochodem do rzeki, nie dotrzesz tam, gdzie chcesz, i zamoczysz się. Jeśli wjedziesz łodzią na autostradę, przewrócisz się na bok i zostaniesz tam, gdzie zacząłeś. Twoje pojazdy nie będą dostosowane do otoczenia, a to może prowadzić tylko do problemów. Pewnego dnia, możemy ewoluować tak, by zupełnie dobrze funkcjonować na diecie z oleju rzepakowego i zwykłej coli. Może uda nam się żyć w samotności, nie oddalać się od naszych mieszkań i spać po cztery godziny na dobę. Ale dziś to nie jest ten dzień.

Jak już się przekonaliśmy, szkodliwe zachowania, których ostatnio się dopuszczamy, można zmienić lub wyeliminować. Może nie jest to łatwe ani wygodne, ale jest możliwe i wiemy jak to zrobić. Pozostaje tylko kwestia intencji, wytrwałości i upowszechnienia się odkryć, które każdego dnia pojawiają się w laboratoriach na całym świecie. Jedna rzecz wydaje się jasna: okazuje się, że historia, w której każdy ludzki problem sprowadzany jest do genów i mózgu, nie pasuje wcale aż tak dobrze do naszego świata. Geny i mózgi nie tyle są zepsute, co nie są dobrze dopasowane do świata, który zaprojektowaliśmy. Innym słowy, środowisko, które stworzyliśmy, jest toksyczne dla genów i mózgów. Nie jesteśmy zepsutymi istotami ludzkimi. Jesteśmy istotami ludzkimi potrzebującymi innych sposobów życia, które są bardziej odpowiednie dla naszej ewolucyjnej natury. Nie będziemy wypisywać recept na wyjście z tych kłopotów. Proponuję naukę o uzdrawianiu, a nie naukę, która czyni życie z toksynami społecznymi i środowiskowymi znośnym. Dobre życie powinno być naszym pierwszym lekarstwem.

Kelly Wilson

Izabela Watanabe