Docenienie prostego faktu ludzkiej rozpaczy
Przetłumaczył Bartosz Kleszcz
Źródło link
Odnajdywanie bogactwa, sensu i celowości w cierpieniu.
Żyjemy w kulturze, która nie przepada za cierpieniem, a oznaki tego są wszędzie. Reklamy pytają nas, czy czujemy lęk czy smutek, proponując – w razie twierdzącej odpowiedzi – odpowiednie lekarstwa. Z kolei twórcy piątej edycji Diagnostycznego i Statystycznego Podręcznika Zaburzeń Psychicznych [Diagnostical & Statistical Manual of Mental Disorders, podstawowy podręcznik do diagnozy psychiatrycznej oraz badań klinicznych – przyp.tłum] są gotowi przekształcić żałobę w chorobę do diagnozowania i zwalczania.
Jest jednak coś, co możemy uczynić. Możemy się zatrzymać. Możemy dać sobie trochę czasu. Możemy docenić zwykły fakt ludzkiej rozpaczy.
Kilka lat temu rozmawiałem na temat klienta, który stracił w wypadku samochodowym dziecko. Carl Rogers w swojej epokowej książce z 1961 O stawaniu się osobą powiedział „Co jest najbardziej osobiste jest najbardziej ogólne.” Podchodzę do tego stwierdzenia z pełną powagą. Zatem, słysząc o utracie dziecka, najrozsądniejszym wydawało się spojrzenie do środka, w kierunku własnych doświadczeń. Nie utraciłem dziecka, ale straciłem brata. Pomyślałem o utracie Randy’ego i o znaczeniu tej straty w moim życiu.
Myśli o nim zaprowadziły mnie do głębokiego, mrocznego, wiecznie zielonego lasu zachodniej części stanu Waszyngton, gdzie dorastaliśmy. W tych lasach unosi się wilgotny i bogaty zapach, możesz aż poczuć życie i umieranie w jednakowej, obfitej proporcji. Czasem w takim lesie załamie się i upadnie wielkie drzewo – to smutny widok widzieć tak ogromny i piękny pień rozłożony na ziemi po setkach lat wznoszenia się na wysokościach. Te stare drzewa lezą latami rozkładając się, a wokół niego wyrasta osiem czy dziesięć nowych. Powoli, na przestrzeni dziesięcioleci, pień drzewa zostaje wchłonięty, stając się częścią nowych roślin.
Okazuje się, że bardzo trudno jest nowemu drzewu znaleźć miejsce do wykiełkowania i rozpoczęcia wzrostu. W dolnych warstwach panuje niski dostęp do światła i nasiona konkurują o każdy dostępny fragment przestrzeni i oświetlenia. Owe upadłe drzewa dają nasionom miejsce ponad warstwą innych roślin, z trochę większą ilością światła, wilgoci i substancji odżywczych. Jeśli tylko będziesz mieć na to oko, znajdziesz takie miejsce na długo po tym, jak stare drzewo zapadnie się już w głąb leśnego runa.
Czasami jest tak i w życiu – nowe rzeczy rosną na tych, które upadły, a nie z dala od nich. Łapię się na myśleniu o tym, czy jeśli coś nowego mogłoby wyrosnąć z tragedii utraty dziecka, to co by to było?
I zastanawiam się też nad osobami, które właśnie to czytają. Czy upadłe sprawy są dla ciebie czymś znajomym? Może rzeczy utracone już na zawsze? Zastanawiam się, czy byłbyś gotowy lub gotowa, aby zatrzymać się na chwilę, by przyznać istnienie tej stracie, by znać dobrze jej oblicze, jej twarz. Jeśli mógłbyś lub mogłabyś sprawić, że na gruzach tej straty wyrośnie coś nowego i pięknego, co oddałoby tej stracie honor, co by to było?
Czuję się w ten sposób wobec mojego starszego brata Randy’ego, utraconego w wyniku samobójstwa. Drobne drzewa nie zaczęły rosnąć od razu. Ale upływające minuty, godziny i dni wypełniły następne lata po sam brzeg. I prawie dwadzieścia pięć lat później wciąż jestem w stanie ujrzeć jego twarz, zwłaszcza jego krzywy uśmieszek. I w miarę tego jak patrzę na wszystko, co stworzyłem w swym życiu od tego czasu, jak patrzę na ludzi i projekty, które wyrastają na przestrzeni lat jak nasiona, wszystkie w jednym rzędzie karmione przez tę tragedię, myślę o tym, czy byłby ze mnie dumny. Czy byłby uhonorowany przez moją pamięć.
Mój własny rząd drzew ujawnia się w studentach, klientach i ludziach na całym świecie, którzy dołączyli do rozważań na temat znaczenia życia i jego celu, na temat słodkich i smutnych jego części.
Myślę, że to coś należnego naszym klientom, bliskim, rodzinie i znajomym, aby sięgać po coś lepszego niż patologizacja i demonizacja ich smutku, który prędzej czy później przecież do nas zawita. Miłość i strata płyną z tego samego naczynia. Nie ma sposobu, aby odwrócić się od tego, co straciliśmy, nie odwracając się jednocześnie od tego, co kochamy.
Zapraszam ludzi, studentów, klientów, ciebie, abyście odpoczęli w tym małym ogrodzie, gdzie docenienie cierpienia nie jest schorzeniem. Pozwól sobie usiąść w tym i oddychać. Pozwól sobie się tym nasycić. Niech wyrośnie z tego jakiś dialog, rozmowa. Pozwól sobie zastanowić się, jakie nowe rzeczy mogą wyrosnąć z bogatej gleby życia.
John Erskine ujął to pięknie w swoim wierszu “Akteon” z 1906:
Jedna kropla zapomnienia na cały świat bólu
Prosta sprawa; zachowuję jednak cierń,
By nie utracić róży
Randy? Czy słyszysz? Wiedz proszę, że pamiętam cię, z czułością, cały czas, i oddaję ci honor tym małym ogrodem.