Pozytywna seksualność
Napisał Bartosz Kleszcz
Obserwując siebie samego w różnych sytuacjach zauważyłem, że ilekroć jestem przybity, nie chce mi się zbyt wiele i moje myśli stają się szare jak aktualna pogoda za oknem, to dzieje się to zazwyczaj z tego powodu, że jakoś wycofałem się ze świata. Silne unikanie przyjemnych lub nieprzyjemnych sytuacji, automatyczne wycofywanie się z cennych sfer życia to jeden z substratów większości problemów psychicznych. W moim wypadku w takich sytuacjach znika świeżość, nowość wynikająca z poznania świata przez miejsca, ludzi, książki, filmy. Aktywna i ciekawska postawa wobec ludzkich dzieł zostaje zastąpiona biernym przeglądaniem internetu, bezmyślnym jedzeniem czy pornografią mającymi zapełnić nudę, odświeżaniem Facebooka lub Reddita i czytaniem pod artykułami sfrustrowanych komentarzy. Wprawdzie choć nauczyłem się trochę uśmiechać do tej lękliwej, depresyjnej części mnie, bo zdałem sobie sprawę, że bez niej nigdy bym nie zainteresował się psychologią kliniczną, nigdy bym nie został psychoterapeutą, to w samym środku takich sytuacji uczę się także wychodzić z tej bańki – w przypadku dzisiejszego dnia miało to się stać poprzez dokument Leonardo di Caprio „Before the flood”.
Nie obejrzałem go jednak wiele, ponieważ na samym starcie filmu pojawił się obraz Hieronima Boscha „Ogród rozkoszy ziemskich”.
W nim znajdującym się w lewym skrzydle niewinnym Adamowi i Ewie zostaje przeciwstawiona centralna część, w której do świata zjawisk przeniknęła rozpusta, oraz prawe skrzydło, w której powszechna grzeszność prowadzi prosto do piekła. Ścisła regulacja seksualności jest domeną religii monoteistycznych, ale nie chciałem poprzestawać w rozumieniu obrazu na tym, a raczej zastanowić się, jak mógł wyglądać świat oczami malarza przestrzegającego przed stoczeniem się w hedonizm. Co widział Bosch przez swój własny filtr? Z jednej strony silny wpływ religii jest oczywisty, z drugiej mógł też pewnie dostrzec różne konsekwencje takiego życia, u osób wokół wenerycznie chorych, pochłoniętych przez swoje przyjemności kosztem innych ludzi i cennych wartości. A być może też dostrzegał zagrożenie i w samej instytucji Kościoła Katolickiego, będącego wówczas u szczytu kryzysu moralnego i u progu przybicia 95 tez do bram katedry wirtemberskiej?
Współcześnie jednak bierzemy też wiedzę z innych źródeł. Jednym z nich jest pornografia, która potrafi mocno wykrzywiać obraz tego, jak wygląda „właściwy” stosunek, właściwy kształt ciała, penisa, pochwy, jakie są męskie i kobiece role w trakcie i wokół seksu. Sama kwestia edukacji na temat seksualności, naturalnej części człowieczeństwa, od wieków też była zamiatana pod dywan, traktowana po macoszemu. Ja przez całe swoje życie miałem tylko jedną godzinę szkolną edukacji seksualnej, z której dowiedziałem się, że chłopcy mają penisa, a kobiety pochwę. Zamiast tego mamy potok kategorycznych zaleceń i stanowisk – dla osób żyjących w naszej sferze kulturowej większość z następujących opinii będzie z pewnością znajoma:
- tylko wstrzemięźliwość jest dobra,
- tylko seks małżeński jest dobry,
- antykoncepcja jest zła,
- „nienaturalna” antykoncepcja jest zła, a metody naturalne są dobre,
- kobieta służy do prokreacji i to jest też rolą rodziny,
- tylko miłość i seks między kobietą i mężczyzną są dobre,
- kluczyk pasujący do wielu drzwi jest świetny, ale drzwi otwierane przez wiele kluczy już nie,
- kobieta nie-dziewica jest jak rozpakowany cukierek,
- masturbacja jest niezdrowa,
- homoseksualizm jest nienaturalny/zły, pornografia tak samo,
- homoseksualizm jest ok tylko jeśli pozostaje w czterech ścianach,
- edukacja seksualna zachęca do rozwiązłości,
- seks z prostytutką to oznaka własnego upadku.
Można by wymieniać długo, może przy niektórych nawet podniosło się tobie ciśnienie. Charakterystyczną cechą takich stwierdzeń jest czarno-biały podział na to, co właściwe, oraz to, co niewłaściwe – gdyby „Ogród rozkoszy ziemskich” stał się człowiekiem i zaczął pisać książkę na temat seksualności, to w podsumowaniu czytalibyśmy właśnie takie jednoznaczne zdania.
Czym jest pozytywna seksualność
Zatrzymałem oglądanie dokumentu Di Caprio przy obrazie Boscha, ponieważ kilka dni wcześniej na spotkaniu z koleżanką rozpoczynającą swe podyplomowe studia seksuologiczne zapoznałem się z nurtem, o którym nie słyszałem dotąd – pozytywnej seksualności (sex-positive movement) – którego założenia wydały mi się niesamowicie destygmatyzujące, a zarazem pełne odpowiedzialności i szacunku. Wikipedia podaje, że pozytywna seksualność to:
Ruch społeczny promujący seksualność z niewieloma limitami poza kładzeniem nacisku na bezpieczny seks i kluczowość obopólnej zgody. Seksualna pozytywność to „postawa wobec ludzkiej seksualności, która uznaje wszystkie zachowania seksualne wykonywane za obopólną zgodą jako zasadniczo zdrowe i przyjemne, i zachęca do seksualnej przyjemności i eksperymentowania. Pozytywna seksualność jest społecznym i filozoficznym ruchem popierającym te postawy. Jako część swojego programu staje także po stronie edukacji seksualnej oraz bezpiecznego stosunku.” Oryginalnie w pewnej części nazwa miała walczyć z niosącymi strach konotacjami „pozytywności” u szczytu epidemii AIDS. Ruch ten w zasadzie nie wartościuje moralnie poszczególnych rodzajów aktywności seksualnej, uznając je za kwestię indywidualnego wyboru.
Inna strona podaje, że „uczenie młodzieży pozytywnej seksualności zaczyna się od wartości, uczciwej komunikacji i bezpośrednich, opartych na faktach informacji. Na pozytywną seksualność składa się:
- Rozumienie seksualności jako naturalnego i zdrowego aspektu ludzkiego życia,
- Wiedzę o ludzkiej seksualności i reprodukcyjnych prawach, w ramach których trzeba dokonać odpowiedzialnych wyborów,
- Opartą na szacunku komunikację i wymianę osobistych myśli i uczuć między partnerami,
- Praktykę bezpiecznego i opartego na wzajemnej zgodzie seksu.”
Odwstydzanie seksualności
Ilekroć na konferencjach psychologicznych lub po prostu przy kawie rozmawiam z seksuologami, to w ich sposobie mówienia o rzeczach, które nauczyłem się uważać za wstydliwe, jest coś lekkiego i dobrego, z tego gatunku dobra, które po prostu umie się cieszyć i celebrować rzecz wspaniałą i radosną. Na konferencji ACT Agnieszka Wroczyńska recytowała spokojnym głosem ekspertki rzeczy, które podczas stosunku cenią obie płcie:
„Kobiety w seksie cenią sobie przede wszystkim: pocałunki w usta, pieszczenie, dotykanie, całowanie przez partnera piersi, pieszczenie przez partnera narządów płciowych ręką, pieszczenie przez niego innych części ciała, pieszczenie przez niego narządów płciowych ustami oraz zmianę pozycji w trakcie stosunku.
Mężczyźni cenią sobie przede wszystkim: pocałunki w usta, pieszczenie piersi partnerki, kiedy partnerka pieści narządy płciowe mężczyzny oraz sytuację odwrotną, seks oralny, w tym ten zakończony wytryskiem do ust partnerki.”
Przy jasnej komunikacji topnieje ten kontekst seksualności, który znam z kanałów informacyjnych, gdzie prawo i państwo są tworzone na obraz i podobieństwo niektórych, a odmienność i różnorodność są jak prokrustowe łoże. Prokrust był rozbójnikiem z greckich mitów, który okaleczał przywiązując podróżnych do łoża i albo obcinał to, co wystawało, albo naciągał kończyny tak, aż sięgały do jego obwodu. Wszystko dobrze, jeśli akurat sam lub sama się wstrzelisz ze swoim sposobem życia w to, co jest dyktowane z góry, ale co jeśli jest tutaj jakieś odchylenie od statystycznej średniej? Na start najlepiej zacząć czuć wstyd, schować się ze sobą takim, jakim się jest, a potem rozejrzeć się, jak dobrze zacząć udawać przed innymi, że wszystko jest ok, by uniknąć strachu, oceny, odrzucenia.
ACT rozróżnia dwa rodzaje cierpienia, jakie przydarzają się ludziom. Pierwsze to cierpienie podstawowe – nie jesteśmy w stanie przejść przez życie suchą stopą i towarzyszący samemu naturalnemu istnieniu ból fizyczny, psychiczny, lęk, smutek, wstyd, chęć by uciec, wina, gniew, nawał myśli to goście, którzy odwiedzają każdego z nas bez zaproszenia. Jest też cierpienie wtórne – kiedy bierzemy siebie samego lub samą na celownik za to, że czujemy lub myślimy coś z tej pierwszej kategorii. Nie tylko czujemy smutek, ale coś jest z nami nie tak, bo czujemy się tak, jak nie powinniśmy. Nie tylko czujemy się niepewnie ze swoją seksualnością, ale z tego powodu jesteśmy dziwni, inni, odstający, w jakiś sposób nieprawidłowo działający. Ludzka kreatywność w tym, jak sobie dodatkowo dokopać w chwilach bólu, jest przepotężna i bierze się z tego, jak ważni są dla nas inni ludzie i jak łatwo przychodzi nam ocenianie i porównywanie się z nimi. Stąd szczególna waga otwartej dyskusji, w której można pozwolić sobie i drugiej osobie być sobą, szanując różnorodność i zarazem granice drugiej osoby.
Pozytywna seksualność w praktyce
Bardzo ładnie, ale jak zmienić słowo w ciało? Chciałbym dać 12 pomysłów na to, jak eksperymentować z zasadami pozytywnej seksualności w swoim życiu. Jest to mieszanina tego, co znalazłem w internecie, moich własnych przemyśleń oraz wiedzy wynikającej z podejść terapeutycznych opartych na akceptacji, współczuciu, uważności i indywidualnych wartościach.
Zacznij od siebie. Co to znaczy dla mnie szanować swoją i cudzą seksualność? Co to znaczy jasno się komunikować i pozostawiać wrażliwym, wrażliwą na sygnał z drugiej strony? W jaki sposób mogę zadbać o komfort, bezpieczeństwo, zdrowie? Jednym ze smutnych przeinaczeń sensownych idei jest traktowanie ich jako cep na czyjeś karki, jako narzędzie ekspresji niezadowolenia i pretensji za to, że ktoś inny nie okazuje odpowiednich cech, a powinien. Nikt nie jest tobie nic winien, a jeśli chcesz tworzyć nową jakość – warto zacząć od siebie.
Rozejrzyj się za konkretnymi informacjami i rozwiązaniami. Poszperaj w Google – takie hasła jak „pozytywna seksualność”, „edukacja seksualna”, „komunikacja w związku” lub ich odpowiedniki w innych językach. Jak dobrze zabezpieczyć się przed ciążą? Jak chronić się przed AIDS/HIV? Trafisz na artykuły, tytuły książek, dalsze linki. Własna edukacja to świetna podróż, która wzbogaci cię na sposoby, których nie jesteś w stanie przewidzieć w punkcie startu.
Poznaj siebie. Podziel kartkę A4 na 4 części – zatytułuj je odpowiednio: co lubię podczas seksu, czego nie lubię, czego jestem ciekaw(a), na czym mi zależy w kontakcie z drugą osobą. Zobacz, co tutaj pojawi się nowego i czy jesteś w stanie bez problemu zapełnić wszystkie ćwierci. To świetny punkt wyjścia do docenienia tego, co dobre w twoim życiu, oraz znalezienia okazji do pozytywnych zmian.
Poznaj siebie 2. Wypisz na kartce różne nakazy wobec seksualności, wszystko, co brzmi w twojej głowie kategorycznie, czarno-biało, jednoznacznie oceniająco np. masturbacja jest zła, nie wolno mi czuć pociągu do tej samej płci, seks to jest coś, o czym się milczy itd. Jeśli chcesz funkcjonować bardziej elastycznie, to krokiem ku temu jest jasne określenie, co… ekhm, usztywnia twoje myślenie.
Porozmawiaj z nią/nim. Jest to wiele łatwiejsze, kiedy znasz siebie, ale jeśli dotychczas było to zostawione na później, to prawdopodobnie i tak będzie towarzyszyć temu lęk, wstyd lub ostrzegające myśli. Zobacz, czy możesz potraktować się łagodnie i rozpocząć ważną dyskusję razem ze wszelkimi wewnętrznymi przeszkodami, na rzecz tego, co uważasz za ważne w związku czy kontakcie z drugą osobą.
Zauważ, czy uciekasz przed trudnymi emocjami i myślami. Czasem łatwiej jest coś przemilczeć, zapić, poszukać na boku bezpiecznych alternatyw lub trwać w niesatysfakcjonującym związku w imię zasady „słabo, ale stabilnie”. Wszyscy napotykamy w ciągu naszego życia przeszkody, nieraz czujemy się z nimi jak jedyni na świecie. Jak się ma twoje rozwiązanie do tego, co cenisz? Co byłoby z tym najbardziej zgodne? Co byś poradził lub poradziła swojemu najlepszemu przyjacielowi, gdyby się znalazł(a) w takiej sytuacji? Czy gdyby twoja druga połówka miała dokładnie taki problem, to jak byś chciał(a), by do tego podejść?
To ok czuć trudne myśli i emocje. Bliskość jest trudna. Im starsi jesteśmy, tym więcej mamy na karku nieudanych związków, miesięcy czy lat samotności, kłótni, zamrożonych doświadczeń, o których nawet nie wiedzieliśmy, że tam są. Świetny cytat na ten temat:
„Dla niektórych seks jest łatwy, ale warto także zauważyć, że seks może być ciężkim tematem. To nie tylko casualowe orgie i bieganie nago przez pola stokrotek. Seks może być emocjonalnie, psychologicznie i fizycznie intensywny. Dzielenie się swym ciałem z inną osobą (lub osobami) może być czymś nie lada sprawą… nawet jeśli tego nie planowałeś lub nie planowałaś. I jeśli stosunek otwiera w tobie wszystkie emocjonalne okna, to w zupełności ok. Nie trzeba udawać, że bierzesz to na lekko, kiedy tak nie jest. Seks może być jednym z przejawów intymności, może być związany ze związkami i wieloma rodzajami złożonych doświadczeń. Ale jednocześnie są całe światy intymności, jakich można doświadczyć bez samego stosunku. I naprawdę, nie musisz robić wszystkiego… lub w ogóle czegokolwiek! Walić presję, aby iść w poliamorię, seks analny, znajdowanie magicznego punktu G lub czegokolwiek, co wydaje ci się, że musisz robić, by być kimś seksualnie pozytywnym lub pozytywną. Sednem tego jest znalezienie tego, co działa dla ciebie.”
Klasyczny cytat w psychoterapii to „Ja robię swoje i ty robisz swoje. Ja nie jestem na świecie po to, żeby spełniać twoje oczekiwania, a ty nie masz obowiązku spełniania moich oczekiwań. Ty jesteś ty, a ja jestem ja. Jeśli się spotkamy – to wspaniale. Jeśli nie – to trudno.” Ponoć jego autor potrafił być w realizacji tego jak buldożer i skrzywdził po drodze parę osób, ale nikt nie powiedział, że trzeba koniecznie powtarzać cudze błędy.
Seksualność to seks, ale także brak seksu. Jeśli twoje własne wartości mówią ci, że chcesz zaczekać do ślubu z pierwszym razem, to jest to w 100% dobra decyzja. Pozytywna seksualność to nie jest zachęta do rozwiązłości, a do działania w tej sferze w zgodzie z samym lub samą sobą, szanując jednocześnie postawy innych osób.
Duża ilość seksu lub partnerów seksualnych niekoniecznie oznacza pozytywną seksualność. Kontynuacja poprzedniego punktu – to w 100% ok eksplorować tę dziedzinę, nabywać nowe doświadczenie, poznawać samego siebie lub samą siebie przez to. Jednocześnie jak się czujesz, jeśli nie jesteś w stanie tego robić? Gdy ktoś odmówi lub nie ma kogoś, kto ci odpowiada? Czy czujesz frustrację, złość, lęk, smutek, potrzebę znalezienia kogoś czym prędzej? Czy czasem w relacjach seksualnych zostawiałeś, zostawiałaś po sobie emocjonalną spaloną ziemię i drugą osobę w rozsypce? Seksualność jest świetną metodą na zapełnienie pustki w życiu, ucieczkę od stawienia czoła problemom z samooceną, impulsem na rzecz własnej męskości lub kobiecości i wówczas nie ma nic wspólnego z wartościami – jest po prostu środkiem do celu, tak jak ludzie, z których korzystasz, by te cele realizować.
Obejrzyj pornografię nagraną w zgodzie z pozytywną seksualnością. Wspomniana na początku koleżanka zachwalała filmy pornograficzne Eriki Lust – reżyser zamieszkałej w Barcelonie, która dzięki crowdfundingowi nagrywa filmy erotyczne uwzględniające 4 zasady:
- podmiotowość kobiety i wartość jej przyjemności
- dorosłe kino może mieć wartość estetyczną
- więcej różnorodności w pokazywanych ciałach, wieku, rasach ludzkich
- proces produkcji musi być etyczny
Cytując nią samą – „seks może pozostać brudny, ale wartości muszą być czyste.” W związku z tym ramach xconfessions nagrywa fantazje przesłane jej przez fanów – obejrzałem jedno z wydań i była to zmysłowa, piękna i jednocześnie bardziej realistyczna niż w zwykłej pornografii projekcja, ze wszystkimi dziwnymi dźwiękami, jakie mogą pojawiać się podczas stosunku, a także z odrobiną humoru.
Tu jej wykład TEDx, niestety bez polskich napisów.
Okaż szacunek sobie i drugiej osobie, kiedy ta nie chce seksu. Trafiłem na zaskakującą propozycję odpowiedzi, kiedy ktoś odmawia nam seksu: „Dziękuję, że dbasz o siebie.” Wow. To naprawdę zaskakująca reakcja i aż się chce kogoś czym prędzej spytać o seks, by tylko uchylić się przed liściem i móc z niej skorzystać. Inne możliwe odpowiedzi mogą łączyć to, co czujemy, z tym, co dla nas ważne – „Naprawdę teraz mam ochotę na ciebie, ale chcę też, byś czuła się dobrze i bezpiecznie. Dziękuję, że mówisz o tym, czego chcesz.” Negatywny przekaz może płynąć także przez mowę ciała – nawet jeśli słowa mówią jedno, to jeśli twarz i ton przekazuje szorstkość, odrzucenie, gniew, to tak jakbyśmy mówili „Jesteś ok tylko, jeśli spełniasz moje potrzeby, jeśli mogę cię wykorzystać do swoich celów.”
To ok, jeśli jest coś, co cię nie kręci. Jest wiele sposobów na ekspresję swojej seksualności i przyglądając się innym ludziom raz będziesz czuć więź, raz znudzenie, a raz będzie cię odrzucać. I to jest ok. Myślałem, że jestem dość permisywny w ocenie rzeczywistości do momentu, w którym mój mózg się zwinął w wykrzyknik i znak zapytania, kiedy trafiłem na ogłoszenie imprezy, na której każdy może w bezpiecznym gronie się masturbować. No cóż. Ale jest sposób na to, aby wciąż pozostać sobą, nie oszukiwać się z niczym i zarazem nie wchodzić z butami w cudze życie lub pół-żartem pół-serio przekazywać im, że coś z nimi nie tak (najpopularniejszy przymiotnik tutaj to „pedalski”). Świat jest różnorodny i istnieje dla każdego z nas.