Zaznacz stronę

Kim jesteś? Wstęp Stevena Hayesa do książki „A Contextual Behavioral Guide to the Self”

Autor Steven Hayes | Źródło
Tłumaczenie Bartosz Kleszcz

Potraktujmy przez chwilę na serio to dziwne pytanie: Kim jesteś?

Istnieje tak wiele sposobów, aby odpowiedzieć na to pytanie. A nie jest przecież też tak, że da się go unikać w nieskończoność. Jeśli aplikujesz o pracę, będzie to zupełnie normalne, że zostaniesz poproszony lub poproszona o powiedzenie czegoś na swój temat – i że będziesz mieć małą szansę na podpisanie umowy, jeśli nie będziesz w stanie nic odpowiedzieć. Jeśli wybiera się na pierwszą randkę, to samo pytanie przybierze być może trochę inny wygląd, może „Powiedz mi, co lubisz robić”, ale meta-przekaz będzie identyczny – że oczekiwane jest posiadanie jakiejś wypracowanej koncepcji siebie, którą na życzenie można innym zakomunikować. Randka numer dwa stanie się mało prawdopodobna, jeśli nie podołasz temu werbalnemu wyzwaniu.

Przekaz płynący od ludzkiej społeczności jest jasny. Każdy z nas powinien posiadać jasno określony sposób opowiadania o swojej historii, preferencjach, powodach działania, doświadczeniach, celach, emocjach, ocenach siebie, osobowości i setce innych podobnych tematów i zagadnień. Powinniśmy znać siebie z góry na dół i śmiało okazywać gotowość do dzielenia się takimi informacjami po zapytaniu nas o to.

Nasze historie, opisy i oceny nie pełnią jednak wyłącznie roli komunikacyjnej. Mają także wpływ na nasze zachowanie. Osoby, które głęboko wierzą, że są bezwartościowe, mogą zachowywać się inaczej niż takie, które wierzą, że są najlepsze ze wszystkich. Obie koncepcje Ja mogą stać się problemem – ale nie tutaj tkwi sedno sprawy. Sednem jest to, że fakt posiadania koncepcji Ja czyni różnicę w naszym funkcjonowaniu.

Treść konceptualizacji siebie może być bardzo zwodnicza. Może tak naprawdę znaczyć mniej niż to, w jakiej relacji do nich jesteśmy. Przykładowo, może zdarzyć się tak, że osoba, która szczerze wierzy w swoją głupotę w efekcie może natrafić na bardzo podobne konsekwencje do kogoś, kto szczerze wierzy, że jest mądry. „Jestem głupi” wygląda na samoopis, ale to ukryte porównanie: “Jestem głupszy od innych.” „Jestem mądry” prezentuje się nam jako fakt, ale ujawnia pełnię swego wpływu, kiedy rozumiemy ją jako „Jestem mądrzejszy od innych”. Oba te porównania, pozytywne czy negatywne, oraz nasze przywiązanie do nich, mogą separować nad od innych („Jestem lepszy – czy gorszy – niż ty”). I może to zdarzyć się dokładnie wtedy, gdy szukamy włączenia do jakiejś grupy („Potrzebujesz mnie – jestem mądry” lub „Potrzebujesz się zatroszczyć o mnie – jestem głupi”).

Postrzeganie siebie i świadomość jako taka wypełniają problemami związanymi z Ja każdy moment świadomej uwagi. Idąc sobie korytarzem, otwierając lodówkę, biorąc prysznic, witając się z kimś bliskim – rozumiemy te schematy działania jako sposób ekspresji swojego Ja w danym momencie. A kiedy zauważamy te sposoby ekspresji, możemy też zauważyć, że właśnie jest takie Ja, które je zna i wykonuje. Nasze sposoby bycia podczas imprezy będą różnić się od tych sposobów, które przejawiają się podczas pracy. To prawie jakbyśmy mieli w sobie różnorodne wersje siebie konkurujące o naszą teraźniejszość.

Więc kim jesteś?

To poważne pytanie i nie da się przed nim uciec. Tak samo specjaliści zdrowia psychicznego i behawioralnego nie mogą go unikać, jako że odnosi się do ich klientów.

(…)

Jeśli rozumiemy różnorodne sposoby rozumienia terminu „Ja”, jeśli pojmujemy zasady psychologiczne u ich podstaw, to łatwiej jest myśleć o tym, jak w praktyczny sposób radzić sobie z problemami Ja w praktyce. Przykładowo, w kształtowanie się sztywnej koncepcji Ja może brać udział socjowerbalne społeczeństwo. Sprzyja ono uproszczonym, przesadnie uogólnionym zasadom na temat tego, jak należy realizować swoje role i jak należy rozumieć swoje miejsce w grupie. Zasady te mogą być ekstremalnie nietrafne dla danej osoby, mogą też być niesprawiedliwymi owocami stygmatyzacji i uprzedzeń funkcjonujących wśród danych ludzi. W ich obliczu klinicysta może ulec pokusie, aby bezpośrednio podważać i zmieniać konceptualizacja Ja swych klientów. Niestety jest to droga najeżona problemami. Z klinicznej perspektywy może być ogromnym wyzwaniem nauczyć kogoś nowych zasad czy innych sposobów oceniania siebie lub pełnionych ról społecznych, które zastąpią te stare sposoby. Zamiast tego można pomóc klientowi po pierwsze radykalnie przedefiniować, czym w ogóle koncepcja Ja jest, a po drugie pomóc zmienić pozycję, jaką zajmuje koncepcja Ja w systemie myślenia i działania u tej osoby.

Zdrowe odnoszenie się do siebie („healthy selfing”) jest umiejętnością, której można się nauczyć, ale nie jest też czymś, czego społeczeństwo uczy dobrze. Część problemów będzie się brać z potocznych, cyrkulujących w społeczeństwie teorii na temat Ja, ale innym kłopotem jest to, że niezdrowe odnoszenie się do siebie jest często czymś, co oferuje benefity osobom trzecim. Przykładowo, jeśli marketingowiec wymyśli produkt, którego nabycie ma niwelować toksyczną relację z sobą samym, sam fakt występowania takiej toksyczności niesie finansową korzyść dla danego przedsiębiorstwa. To jeden z powodów czyniących relację z samym lub samą sobą istotną kwestią, którą warto, aby praktycy zdrowia psychicznego przemyśleli głęboko i z naukowego punktu widzenia. Zwyczajnie nie jesteśmy w stanie zaufać samej kulturze, aby prowadziła nas tu odpowiednio, jeśli nie będzie wspomożona przez naukową teorię i dane.

Naukowa droga nie jest łatwa, właśnie dokładnie temu, że przednaukowe rozumienie tych zagadnień tak głęboko przenika świat, w którym żyjemy. Naukowa droga jest jednak ważna, jako że zrozumienie, jakie ona daje, ma ogromny, kreatywny wpływ na wiele sfer, których eksploracją zajmuje się praca klinicysty.

Steven Hayes